Reklama
Reklama

Kierowca karetki z zarzutami. W wypadku zginął 71-letni mężczyzna

fot. Infostrow.pl
fot. Infostrow.pl

Analiza logów GPS, a także przesłuchanie świadków pozwoliła prokuraturze na ustalenie, że karetka nie była uprzywilejowana. Przez Internet przelała się fala hejtu na kierowców pogotowia.

- 42-latek, kierując pojazdem, który nie był pojazdem uprzywilejowanym, jadąc z nadmierną prędkością gdzie obowiązuje ograniczenie do 50 km/h i bez włączonych sygnałów dźwiękowych, podjął manewr wyprzedzania, czym doprowadził do zderzenia z innym pojazdem - mówi portalowi Infostrow.pl Maciej Meler, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim. Nie jest to jednak ostateczne stanowisko ostrowskiej prokuratury - dla pełnego obrazu konieczne są rekonstrukcja zdarzenia, a także opinia biegłego.

Sprawa nie jest do końca jasna. Przedstawiciele pogotowia przekonują, że według ich logów GPS, karetka miała włączony sygnał świetlny, natomiast nie ma pewności, co do tego, czy działał sygnał dźwiękowy. - Jest moment rozruchu silnika, jest prędkość z jaką poruszał się pojazd i moment uruchomienia sygnałów i jest to zapisywane w Kaliszu i w Poznaniu. I te rzeczy są udostępnione prokuraturze - przekonuje Wojciech Kornaszewski, szef ratowników medycznych w ostrowskim szpitalu.

Obrońca kierowcy stoi na stanowisku, że to, czy kierowca miał włączony sygnał dźwiękowy, czy tylko świetlny, powinno być ustalone jeszcze przed postawieniem zarzutów. - Zazwyczaj takie postanowienie wydawane jest po zgromadzeniu dowodów i po ustaleniu okoliczności sprawy - zaznacza Damian Grzeszczyk.

Niezależnie od tych ustaleń, bądź ich braku, część internautów już zdążyła wydać "wyrok" na 42-letnim kierowcy. Inni kierowcy stają w obronie swojego kolegi. - Nazywani jesteśmy "psychopatami" i "mordercami w karetkach". Trudno jest się nam z tym zgodzić. Tym bardziej, że tylko w tym roku nasze karetki jeżdżące w systemie państwowego ratownictwa medycznego wyjechały ponad 9 tysięcy razy. Transport medyczny to kolejne 8 tysięcy wyjazdów. To ludzie, którzy codziennie przychodzą do pracy, codziennie jeżdżą udzielać pomocy, ratować życie. Często jedziemy na sygnale, ryzykując własne życie, bo jedziemy ratować je komuś innemu - mówi Kornaszewski. - Te wypadki się zdarzały, niestety zdarzać się będą. Jest nam przykro i ze względu na to, że zginął ktoś w wypadku, rodzina straciła osobę bliską, ale również dlatego, że konsekwencje tego ponosić będziemy wszyscy - dodaje obrońca.


Najczęściej czytane w tym tygodniu

Dziś w Poznaniu

4℃
1℃
Poziom opadów:
0.4 mm
Wiatr do:
14 km
Stan powietrza
PM2.5
8.00 μg/m3
Bardzo dobry
Zobacz pogodę na jutro