Polska korespondentka z Tajwanu oburzona wizytą chińskiego wiceministra w Poznaniu. Fundacja Barka odpowiada
Hanna Shen, dziennikarka kojarzona z internetową telewizją Idź Pod Prąd, napisała list do zarządu fundacji Barka, w którym domaga się wyjaśnień odnośnie wizyty chińskiego dygnitarza.
O przyjeździe polityka z państwa środka pisaliśmy przed tygodniem, w artykule: Wiceminister Chińskiej Republiki Ludowej w Poznaniu. Odwiedził siedzibę fundacji Barka. Możliwe, że to właśnie na te doniesienia natknęła się Hanna Shen. Jak się okazuje, popchnęły ją do zdecydowanego sprzeciwu wobec rozwijaniu kontaktów z komunistycznym państwem.
- Ze zdumieniem przeczytałam, że Państwa organizacja przyjmowała u siebie przedstawiciela chińskiego reżimu i członka Komunistycznej Partii Chin odpowiedzialnej za łamanie swobód obywatelskich na niespotykaną skalę. O tym jak wyglądają te represje można przeczytać w wielu artykułach i raportach ostatnio min. w raporcie Kongresu USA na temat obozów reedukacji w ChRL, do których trafiają Ujgurzy czy o rosnących prześladowaniach wobec chrześcijan - zauważa Shen.
Korespondentka ma pretensje do fundacji o to, że organizacja, którą powinna charakteryzować szczególna wrażliwość społeczna, chwali się wizytą przedstawiciela opresyjnego reżimu. Jednocześnie, Shen prosi o wyjaśnienie zaistniałej sytuacji. Na reakcję ze strony fundacji nie trzeba było długo czekać.
- Model naszej pracy jest doceniany przez służby społeczne w wielu krajach, dlatego często przyjmujemy wizyty studyjne i jesteśmy zawsze gotowi dzielić się swoją wiedzą,doświadczeniem i świadectwem przemiany, jaka następuje w człowieku, gdy stworzy się warunki wsparcia oparte na zaufaniu i szacunku. Zawsze nasi goście dostają od nas taki przekaz: człowiek i jego poczucie godności musi być na pierwszym miejscu podejmowanych działań - pisze Barbara Sadowska, wiceprzewodnicząca Fundacji Pomocy Wzajemnej Barka.
Przedstawicielka organizacji zwraca uwagę, że pomysłodawcą wizyty chińskiego wiceministra było Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, zaś samo spotkanie nie różniło się od innych tego typu. - Mamy świadomość, że nie uleczymy wszystkich bolączek tego świata, ale uważamy, że z każdym człowiekiem należy rozmawiać i szukać drogi do jego serca - czytamy w liście. Jednocześnie wiceprzewodnicząca Sadowska pogratulowała korespondentce zaangażowania w działania na rzecz praw człowieka i zaprosiła ją (wraz z redakcją Idź Pod Prąd) na wizytę studyjną.