Przesyłka z sądu doręczona po 6 latach: firma zdążyła zbankrutować
6 lat potrzeba było, aby ważny dokument sądowy pokonał drogę 8 kilometrów w Poznaniu - z sądu przy Kamiennogórskiej do kancelarii przy Dominikańskiej.
Sprawa dotyczy niezapłacenia faktury za zakupiony towar. Jak to niestety często bywa, sprzedający nie otrzymał należnych pieniędzy i pozwał kupującego. W listopadzie 2012 roku, Sąd Rejonowy Poznań - Grunwald Jeżyce uznał racje sprzedającego i nakazał kupującemu uregulowanie zaległości wydając "nakaz zapłaty". Ten dokument pozwala sprzedającemu udać się do komornika, ale kupujący odwołał się od nakazu zapłaty, co spowodowało, że dokument nie stał się prawomocny. Zgodnie z procedurą, zarzuty do nakazu zapłaty powinny zostać dostarczone sprzedającemu, aby mógł się do nich odnieść. Tak się jednak nie stało. Sąd dostarczył dokumenty dopiero po 6 latach, w październiku 2018 roku, a sprawę uznał za zakończoną, choć zakończona nie jest. Efekt? Przez 6 lat firma, która kupiła towar i za niego nie zapłaciła, ogłosiła upadłość. Sprzedający został bez szans na ściągnięcie należności.
Sąd przyznał się do pomyłki i w piśmie do pełnomocnika sprzedającego, kancelarii Grzybkowski Guzek i Partnerzy poinformował o "postępowaniu w sprawie zwolnienia stron z kosztów sądowych".