Obrońcy zwierząt protestowali w związku z przyjazdem do miasta trupy cyrkowej
“Poznań nie robi cyrku ze zwierząt" - takie i inne hasła pojawiły się na manifestacji, która odbyła się w niedzielę o 11:00 w miejscu, gdzie swój namiot rozbił Cyrk Zalewski.
Sprawa przyjazdu cyrku wywołała wśród części poznaniaków niemałe poruszenie. Cyrk Zalewski wprawdzie w programie nie zamieścił żadnych "atrakcji" z udziałem zwierząt, ale niepokój - także naszych czytelników - budziła adnotacja, że "Dyrekcja Cyrku zastrzega sobie prawo do zmian w programie". Dodatkowo, na stronie cyrku widnieje sporo zdjęć, na których widać, że w repertuarze repertuarze cyrku pojawiają się czworonogi.
Prezydent Jacek Jaśkowiak zapowiadał, że żaden cyrk, który rozstawi się na miejskim gruncie nie będzie wykorzystywał zwierząt.
Rzecznik prezydenta, Hanna Surma w rozmowie z telewizją WTK odniosła się do niepokojów związanych z przyjazdem trupy cyrkowej: - Przedstawienia, które można zobaczyć w ten weekend absolutnie nie zawierają numerów ze zwierzętami - zapewnia Surma. - Taką umowę zawarł z Cyrkiem Zalewski Zarząd Zieleni Miejskiej - dodaje.
Miasto nie poprzestało na samych zapewnieniach i zweryfikowało obietnice cyrkowców. - Żeby wszystkie wątpliwości wyjaśnić, prezydent Wudarski z dyrektorem Zarządu Zieleni Miejskiej wizytowali to miejsce wczoraj rano. Również straż miejska została tam wysłana w ciągu dnia - mówi Surma. - Zwierząt, że się tak wyrażę, nie znaleziono na tym terenie, więc wygląda na to, że cyrk wywiązał sięz umowy - podsumowuje.
A mimo to zarówno w sobotę, jak i niedzielę, zieleniec przy Dolnej Wildzie pełen był manifestujących aktywistów. Protestów nie może zrozumieć Stanisław Zalewski, prezes cyrku: - Właściwie to jest pokaz zwierząt, a nie tresura - precyzuje właściciel cyrku, odnosząc się do pytania reporterki WTK odnośnie normalnego programu cyrku. Zalewski zapewnia przy tym, że: - My traktujemy zwierzęta tak samo, jak ludzi. Mają one u nas lepiej niż w zoo.
To, że na poznańskim odcinku trasy cyrku zwierzęta nie są akurat obecne, nie stanowi okoliczności łagodzącej w oczach przedstawicieli różnych organizacji wspierających zwierzęta, które stawiły się na proteście. - Zapominamy o tym, że w Wielkopolsce i w całej Polsce są też małe gminy, do których wciąż przyjeżdżają cyrki ze zwierzętami - tłumaczy Zuzanna Wojtkowska ze stowarzyszenia nieZŁY Cyrk.
Inna uczestniczka manifestacji zwraca uwagę na to, że choć na rynku funkcjonują cyrki, które podkreślają, że nie zaprzęgają zwierząt do swoich numerów, do Poznania został zaproszony akurat taki, który z pokazów zwierząt uczynił wręcz podstawę swojego normalnego programu. - Uważamy, że ludzie którzy tu przychodzą i płacą temu cyrkowi, mimo że nie ma tu teraz zwierząt i tak wspierają firmę, która zwierzęta wykorzystuje - uzasadnia protest Malwina Malinowska z Fundacji VIVA.
W wypowiedzi społeczniki można wyczuć dozę żalu do prezydenta - Myśleliśmy, że skoro pokazał, że zależy mu na zwierzętach, wydając takie rozporządzenie, to będzie je respektował, a nie, że będzie to martwe prawo, bo takim się ono stało
- skarży się Malinowska.
Najpopularniejsze komentarze