Dzikie wysypisko na Michałowie i Szczepankowie. Dramatyczne apele mieszkańców o interwencje
Na obrzeżach Poznania z każdym dniem przybywa śmieci pozostawionych nielegalnie przy szosie. Mieszkańcy tamtejszych osiedli mają już tego dość
Przeprowadzona kilka lat temu rewolucja śmieciowa, która uzależniła opłaty za śmieci wyłącznie od ilości mieszkańców gospodarstwa domowego, a nie ilości wytwarzanych śmieci miała zlikwidować problem dzikich wysypisk. Dziś, nie ważne ile śmieci wytwarzamy, GOAP musi je odebrać w ramach stałej opłaty. Problem jednak nie zniknął. Cały czas nie brakuje ludzi, którzy - być może fałszują deklarację GOAP - wolą składować śmieci na polach i wzdłuż rzadziej uczęszczanych dróg.
Ofiarami tych praktyk są np. mieszkańcy rejonów Michałowa, Szczepankowa, Spławia i Krzesin, gdzie śmieci ciągle przybywa. I to pomimo ciągłego zgłaszania tego faktu do służb, w tym straży miejskiej. Admini Nieformalnej Inicjatywy Społecznej - Szczepankowo&Michałowo żartują nawet, że w ich okolicy pojawiło się tyle starych opon, że mogą oni założyć zakład wulkanizacyjny.
Oczywiście, żarty, które się trzymają mieszkańców, to raczej śmiech przez łzy i jednocześnie, prośba do odpowiednich służb, by zajęły się tą sytuacją.