Czarny Protest: rusza proces w związku ze starciami manifestujących z policją
Do zdarzenia doszło 3 października 2016 roku pod biurem PiS przy ulicy Święty Marcin.
W październiku 2016 roku na ulice w całym kraju wyszli mieszkańcy protestujący przeciwko zaostrzeniu przepisów zakazujących aborcji. Czarny Protest miał też swoją poznańską odsłonę. Najpierw odbyła się jego oficjalna część, a następnie uczestnicy spontanicznie postanowili przejść pod biuro Prawa i Sprawiedliwości przy ulicy Święty Marcin.
- Osoby tam zebrane śpiewały "Szydło, niestety, twój rząd obalą kobiety" i skandowały hasła typu: "Solidarność naszą bronią", "To jest strajk ostrzegawczy". W pewnej chwili doszło do nieznacznych przepychanek z policją, która bezmyślnie napierała na wzbierający tłum ludzi. W stronę mundurowych poleciały w końcu świece dymne i petardy. Policja straciła nad sobą panowanie i wtargnęła w tłum kopiąc i bijąc pałkami przypadkowe osoby i strzelając na oślep z gazu - informują anarchiści z Rozbratu.
Policja przedstawiała inną wersję wydarzeń. - Grupa osób - niczym nie sprowokowana - obrzuciła policjantów stojących na chodniku i w bramie kamieniami, racami i petardami. W wyniku ataku grupy chuliganów co najmniej 5 policjantów zostało rannych, w tym jeden odniósł rany twarzy, a inny poparzenia karku. W związku z tym konieczne było udzielenie pomocy w szpitalu. Biorąc pod uwagę tak agresywne zachowanie kilku osób, w celu przywrócenia porządku konieczna była policyjna interwencja. Użyty został ręczny miotacz pieprzowy. W trakcie tych działań policjanci zatrzymali trzy osoby, które zostały przewiezione do Komisariatu Policji Poznań Stare Miasto - wyjaśniał Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji.
Ostatecznie zatrzymano 3 osoby, które oskarżono o "udział w zbiegowisku "wiedząc, że jego uczestnicy wspólnymi siłami dopuszczają się gwałtownego zamachu na osobę lub mienie" oraz o naruszenie nietykalności cielesnej funkcjonariusza".
To jednak nie koniec. Jak informuje Rozbrat, 3 uczestniczki protestu złożyły skargi na działanie policji. Choć je odrzucono, osoby składające skargi stały się oskarżonymi. - Nie były wcześniej zatrzymane, ale prokuratura uznała sam fakt, że były na miejscu podczas wydarzeń, jako wystarczający do postawienia im zarzutów. W ten sposób z trzech osób oskarżonych zrobiło się sześć i doszło do absurdalnej sytuacji: istnieje bowiem uzasadnione ryzyko, że osoby, które oskarżeni chcieliby powołać na świadków obrony, będą również stawiane w stan oskarżenia! Jak więc mamy się bronić - pytają anarchiści.
W poniedziałek o 9.00 w sądzie przy ulicy Młyńskiej odbędzie się pierwsza rozprawa w tej sprawie.
Najpopularniejsze komentarze