Ekspert Canal+: rzut karny dla Legii podyktowano prawidłowo
W niedzielny wieczór dyskusja w mediach sportowych została zdominowana przez decyzję Szymona Marciniaka.
Arbiter kilka minut przed końcem spotkania Legia Warszawa - Lech Poznań uznał, że Wołodymyr Kostewicz zagrał piłkę ręką we własnym polu karnym i przyznał gospodarzom "jedenastkę", którą wykorzystał Michał Kucharczyk, przesądzając o zwycięstwie Wojskowych.
Decyzja sędziego bardzo nie spodobała się lechitom, trenerowi Bjelicy, a także kibicom Kolejorza. Do sprawy tuż po ostatnim gwizdku odniósł się Sławomir Stempniewski, ekspert emitowanego w stacji Canal+ magazynu Liga+ Extra.
- Wiem, że decyzja była bardzo trudna i niepopularna, szczególnie w takim meczu. Obrońca nie wiedział gdzie znajduje się piłka, co było jego błędem. Wyskakując z ręką uniesioną tak nienaturalnie nad głowa wziął na siebie ryzyko. Zagranie ręką karane jest gdy wykonuje się je z zamysłem i premedytacją. W tym przypadku przyjmujemy, że zamysł powstał wcześniej, gdy piłkarz wyskoczył z nienaturalnie ułożonymi rękoma - tłumaczył Stempniewski. - Również mam wątpliwości, tego typu sytuacje nie przekonują mnie w stu procentach, ale wiem jakie są zalecenia. Jeśli obrońca zachowuje się w ten sposób to jest to niestety jego problem - dodał.
Choć Stempniewski bronił postanowienia Szymona Marciniaka, to nie ukrywał, że decyzja o braku rzutu karnego "bardziej by mu się podobała".
Sam Marciniak na antenie radia Weszło FM tłumaczył, że dla niego sprawa była od początku zupełnie jasna, a z wozu VAR otrzymał sygnał, że decyzja była prawidłowa, dlatego nie musiał ponownie obejrzeć całej sytuacji.
Najpopularniejsze komentarze