Są pierwsze kary za palenie śmieci w mieście
Rozpoczął się sezon grzewczy, a wraz z nim straż miejska zaczęła otrzymywać pierwsze zgłoszenia o paleniu śmieci na terenie Poznania.
Jedna z pierwszych interwencji dotyczyła warsztatu samochodowego na ulicy Naramowickiej. Mieszkańcy poinformowali strażników, że palone są tam śmieci, co powoduje powstawanie czarnego, duszącego dymu. - Okazało się, że w dwóch prowizorycznych paleniskach wykonanych z metalowych beczek spalane były nie tylko odpady komunalne takie jak butelki plastikowe, ale również wypalane były kable i inne elementy mechaniki pojazdowej. Obok beczek leżały stare gumowe dywaniki, które pod wpływem wysokiej temperatury zapaliły się. Początkowo właściciel zakładu twierdził, że spala tylko drewno z palet i zrobił to po raz pierwszy - wyjaśnia Przemysław Piwecki, rzecznik straży miejskiej.
Strażnicy bez problemu udowodnili jednak mężczyźnie, że wśród palonych przedmiotów były także te, których palić się nie powinno. Dostał wysoki mandat, ale o sprawie poinformowany zostanie również Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska.
Kolejna interwencja miała miejsce w centrum Poznania, przy ulicy Grobla. W przybudówce do mieszkalnego budynku prowadzony jest warsztat. - Jego właściciel do ogrzania pomieszczenia spalał w piecu rozmaite odpady komunalne - mówi. I ten mężczyzna otrzymał mandat. Odpadami komunalnymi palono też w dwóch budynkach przy ulicy Okulickiego na Świerczewie. Sprawa skończyła się mandatami.
W poprzednim sezonie grzewczym strażnicy miejscy podjęli ponad 1150 interwencji związanych ze spalaniem śmieci. W 281 przypadkach nałożono kary.
Najpopularniejsze komentarze