Zakopywała półżywe szczeniaki w szklarni na Starołęce: rusza proces
We wtorek w poznańskim Sądzie Rejonowym rozpoczyna się proces 34-letniej Joanny G. i 61-letniego Zygmunta S., na których posesji odkryto "cmentarzysko" zwierząt.
- Joanna G. oskarżona zostało o to, że "(...)w nieustalonym czasie do dnia 25 marca 2017 roku w Poznaniu zabiła co najmniej 4 szczenięta psów poprzez ich topienie, a następnie zakopywała na terenie przydomowej szklarni, gdzie działając ze szczególnym okrucieństwem uśmiercała szczenięta, które przeżyły topienie poprzez rozczłonkowanie ich szpadlem" - wyjaśnia Mateusz Łątkowski, adwokat, który reprezentuje Fundację na Rzecz Ochrony Zwierząt Mondo Cane.
Zygmunta S. oskarżono natomiast o znęcanie się nad 4 psami, których był prawnym właścicielem. Mężczyzna znęcał się nad psami "poprzez utrzymywanie ich w stanie rażącego zaniedbania i zaniechanie leczenia co doprowadziło do powstania przewlekłych chorób skóry o podłożu grzybiczym, bakteryjnym i pasożytniczym oraz do ubytków sierści poprzez utrzymywanie ich bez odpowiedniego pokarmu i wody czym doprowadził je do stanu skrajnego wygłodzenia i zagrożenia ich zdrowia i życia".
O dramacie zwierząt na poznańskiej Starołęce pisaliśmy pod koniec marca. Fundacja Mondo Cane interweniowała wówczas w sprawie psów w fatalnym stanie trzymanych na prywatnej posesji. Odnaleziono tam cztery chore czworonogi, które nigdy nie były u weterynarza. Gdy inspektorzy zorientowali się, że suki wielokrotnie rodziły, zapytali właścicieli posesji o to co stało się z młodymi. Odpowiedź była zaskakująca - szczeniaki "utylizowano" topiąc je w wannie. Gdy mimo topienia szczeniaki i kocięta (zabijano też młode koty) się ruszały, półżywe trafiały do dołu w szklarni, przysypywano je ziemią i uderzano w nie łopatą. W tej samej szklarni kobieta uprawiała pomidory i sałatę oraz... zakopywała odchody zwierząt.
Cztery psy zostały zabrane z posesji już w marcu. Poddano je leczeniu. Kobiecie grozi do 3 lat więzienia, a mężczyźnie do 2 lat więzienia.