Rozpoczyna się protest ratowników medycznych. Chcą zarabiać tyle co pielęgniarki
Od środy w całym kraju, również w Poznaniu, odbywa się protest ratowników medycznych. Ratownicy chcą m.in. zrównania pensji z płacami pielęgniarek, końca umów śmieciowych i etatyzacji stanowisk.
To ratownicy medyczni ratują ludzkie życie dojeżdżając na miejsca wypadków czy reagując na wezwania mieszkańców. Ich praca wiąże się z ogromną odpowiedzialnością i równie dużym stresem. Niestety nie wiąże się z godnymi zarobkami. Ratownicy medyczni zarabiają około 2 300 złotych miesięcznie. Pielęgniarki ratunkowe dostają natomiast o nawet tysiąc złotych więcej. Ratownicy mówią, że miarka się przebrała i dlatego rozpoczynają protest.
Czego oczekują? Chcą etatyzacji stanowisk, zrównania płacy z wynagrodzeniem pielęgniarek, pełnego upaństwowienia systemu oraz końca umów śmieciowych. - Za taką wiedzę, za takie umiejętności i taką odpowiedzialność musi być godna podwyżka. Nie ma się co dziwić, że ratownicy chcieliby zarabiać tak samo jak pielęgniarki - mówi dr n.med. Marek Ruciński, poseł Nowoczesnej i członek sejmowej Komisji Zdrowia.
Rząd przyznaje, że pracuje nad zmianami, ale zgodnie z zapowiedziami miały one wejść w życie już na początku tego roku. - Raczej możemy być spokojni o to, że główne postulaty środowiska ratowników medycznych zostaną spełnione - mówi Tadeusz Dziuba, poseł PiS, także członek sejmowej Komisji Zdrowia. Tymczasem Ministerstwo Zdrowia zapowiada, że od 1 lipca ratownicy medyczni dostaną podwyżkę o 400 złotych i kolejne kilkaset złotych w przyszłym roku.
Rozpoczęty w środę protest ratowników nie ma być odczuwalny dla pacjentów. - Początek protestu to oflagowanie jednostek. Dołączyli do nas również koledzy ze szpitali, oddziałów, izb przyjęć, a więc ze wszystkich miejsc, w których pracują ratownicy medyczni - mówi Robert Judek, rzecznik poznańskiego pogotowia.