Prezydent o Kaponierze: "myśl techniczna i projekt lat 70. ubiegłego wieku. Niewiele dało się zrobić"
Od września poznaniacy mogą korzystać z "nowego" ronda Kaponiera. Według społeczników inwestycja za kilkaset milionów złotych nie przyczyniła się do poprawy sytuacji chociażby pieszych. Jacek Jaśkowiak przyznaje, że niewiele można było zrobić.
Nie jest tajemnicą, że wielu poznańskich społeczników od początku krytykowało plany miasta związane z przebudową obiektu. Wskazywano, że tak ogromne rondo w centrum miasta nie powinno istnieć - na świecie dąży się bowiem do ograniczenia ruchu pojazdów w centrach miast równocześnie zwiększając przestrzeń dla pieszych. Najwięcej kontrowersji wzbudziła kwestia braku przejść dla pieszych na poziomie jezdni - obecnie tak jak w przeszłości konieczne jest korzystanie z przejścia podziemnego, co znacznie utrudnia życie osobom niepełnosprawnym czy starszym i wydłuża podróż.
Z Jackiem Jaśkowiakiem na temat ronda Kaponiera rozmawiał portal transport-publiczny.pl. Obecny prezydent Poznania przejął pieczę nad inwestycją po swoim poprzedniku - Ryszardzie Grobelnym. - Staraliśmy się wycisnąć z Kaponiery tyle, ile się dało. Ubolewam nad tym, że to jest myśl techniczna oraz projekt lat 70. ubiegłego wieku i że nie skorzystano z tych doświadczeń, które miały miejsce w Europie. To nie jest na pewno nowoczesny węzeł. W tym, co zastaliśmy, niewiele dało się zrobić - mówi prezydent Poznania w rozmowie z portalem branżowym.
Przebudowa Kaponiery kosztowała ponad 300 milionów złotych i trwała 5 lat. Miasto próbuje obecnie wynająć lokale użytkowe w przejściu podziemnym, ale z umiarkowanym sukcesem - działa tu punkt obsługi klienta ZTM czy punkt ksero. Wiele lokali jest jednak pustych. W zeszłym tygodniu ogłoszono przetarg na wybór operatora parkingu pod Kaponierą na 240 miejsc. Przez pierwsze miesiące parkowanie tu będzie bezpłatne, a później opłaty mają być zbliżone do tych obowiązujących w Strefie Płatnego Parkowania.
Najpopularniejsze komentarze