Kradł paliwo na stacjach. Wpadł, gdy szukał pomocy na policji
Policjanci z Poznania szukali mężczyzny, który dokonywał kradzieży paliwa na stacjach benzynowych w mieście. Korzystał z 3 samochodów. Jeden z nich ktoś uszkodził. Mężczyzna zgłosił to na policji, ale nie pomyślał, że policjant, który przyjmie zgłoszenie rozpozna samochód jako ten, który był wykorzystywany do kradzieży paliwa.
Do kradzieży paliwa dochodziło od października ubiegłego roku. - Niezidentyfikowany sprawca, korzystając z 3 różnych pojazdów regularnie odwiedzał stacje i kradł z nich zarówno benzynę jak i olej napędowy. Sprawca tankował paliwo za różne kwoty, od 70 do nawet 700 złotych - wyjaśnia Patrycja Banaszak z poznańskiej policji. Dokładnie sprawdzano monitoring. Okazało się, że samochody są te same, ale mężczyzna przykręca do nich inne tablice rejestracyjne - pochodzące z kradzieży. Przełom w sprawie nastąpił niespodziewanie.
W marcu na komisariacie policji na poznańskim Piątkowie pojawił się właściciel jednego z aut, którymi dokonywano kradzieży. - Chciał zgłosić uszkodzenie swojego pojazdu. Policjanta, który tego dnia był na służbie, a który był także zaangażowany w sprawę kradzieży paliwa, bardzo zaciekawiło, gdy usłyszał markę i kolor uszkodzonego samochodu. Po sprawdzeniu w materiałach prowadzonej przez niego sprawy, nabrał pewności, że to właśnie ten pojazd był jednym z trzech, zarejestrowanych na stacjach benzynowych - dodaje.
Gdy funkcjonariusze byli pewni, że to tym samochodem dokonywano kradzieży, właściciela auta ponownie zaproszono na komisariat. Powiedziano mu, że zobaczy nagranie z monitoringu z parkingu, na którym ktoś uszkodził jego samochód. - Jednak gdy już przyszedł, zamiast nagrania z parkingu, zobaczył siebie w akcji podczas jednej z jego kilkunastu wizyt na stacjach benzynowych.
Mężczyzna kradł paliwo nie tylko swoim autem, ale też samochodami rodziców. 29-letni poznaniak usłyszał 24 zarzuty. Ukradł paliwo o wartości 7000 złotych. Grozi mu do 5 lat więzienia.