Dwa rozboje na Wildze, których... nie było. Zgłaszający odpowiedzą przed sądem
W ciągu kilku dni policjanci z Wildy zostali powiadomieni o dwóch rozbojach, do których miało dojść na terenie dzielnicy. Szybko okazało się, że do żadnego ze zdarzeń nie doszło.
Jako pierwszy na wildeckim komisariacie pojawił się 35-letni mężczyzna, który twierdził, że został napadnięty w parku Jana Pawła II -Mężczyzna opowiedział policjantom, że podczas przechodzenia przez park Jana Pawła II został napadnięty przez dwóch sprawców, którzy zażądali od niego telefonu komórkowego. Gdy mężczyzna oddał im wart około 650 złotych aparat sprawcy uciekli - relacjonuje Patrycja Banaszak z miejscowej policji. Policjanci szybko nabrali podejrzeń, że historia opowiedziana przez mężczyznę może być wymyślona -Dzień po zgłoszeniu mężczyzna stwierdził, że zawiadomił policjantów o niepopełnionym przestępstwie, gdyż uszkodził telefon, a w sklepie odmówili mu reklamacji. Teraz musi liczyć się z poniesieniem odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych zeznań i zawiadomienie o niepopełnionym przestępstwie, za co grozi kara do 3 lat więzienia - dodaje Banaszak.
Trzy dni później na komisariacie pojawiła się nastolatka, która zgłosiła napad przy ulicy Sikorskiego - Z relacji piętnastolatki wynikało, że została uderzona w głowę, po czym straciła przytomność. Wtedy ukradziono jej telefon z dokumentami i kartą bankomatową. Policjanci, którzy zajęli się tą sprawą, w ciągu kilku dni ustalili, że do żadnego rozboju nie doszło. Dziewczynka telefon zgubiła i bała się o tym powiedzieć rodzicom - mówi Banaszak. Nastolatka odpowie za swoje postępowanie przed Sądem Rodzinnym.