Kandydaci zgłoszeni. Kampania może ruszyć
O północy biuro wyborcze w Poznaniu zakończyło przyjmowanie list. Pojawiły się niespodzianki. Koalicja Lewicy i Demokratów nie wystawiła swojego kandydata do senatu, a Prawo i Sprawiedliwość wystawiło tylko jednego.
Jeszcze wczoraj mówiło się o tym, że z listy Lewicy i Demokratów do senatu wystartuje były prezydent poznania Wojciech Szczęsny Kaczmarek. Dziś już wiadomo, że poznańska lewica nie będzie miała żadnego reprezentanta w izbie wyższej. Zarówno Kaczmarek jak i profesor Stanisław Dzięgielewski z Akademii Rolniczej zrezygnowali z kandydowania. Nie każdy ma zaplecze finansowe. Jeśli jest wykładowcą, to wiadomo jakie mają uposażenie. Nie stać ich na dużą kampanię - wyjaśnia powody takiej sytuacji Marek Nawrot, sekretarz wielkopolskiego SLD.
Chudo wyglądają też senatorskie listy Prawa i Sprawiedliwości. Partię reprezentować będzie jedynie urzędujący senator Przemysław Alexandrowicz. W ostatniej chwili z kandydowania z list PiS zrezygnował kojarzony z Ligą Polskich Rodzin prof. Zbigniew Jacyna Onyszkiewicz. Zrobił to w ostatniej chwili przed zamknięciem list i uniemożliwił członkom PiS desygnowanie innego kandydata.
Odpowiednie wyprzedzenie jest potrzebne również gdy zbiera się podpisy poparcia pod nazwiskami kandydatów. W tym roku poznańska komisja wyborcza, co prawda, nie odnotowała przypadku fałszowania podpisów, zauważyła jednak przypadki rażącego niechlujstwa. Dlatego członkowie komisji postulują by w przyszłości listy poparcia były wypełniane przez komitety a obywatele składali jedynie podpisy w odpowiednich rubrykach. Karta byłaby wypełniona czytelnie, nie trzeba by było używać szkła powiększającego, domyślać się, co dane literki znaczą - tłumaczy dyrektor Krajowego Biura Wyborczego Marek Pudliszak.
Z pewnością nie zmieni sięsposób głosowania. Ważne będą tylko te karty, które do urny trafią z jednym krzyżykiem zakreślonym przy nazwisku jednego kandydata. Do urn Polacy pójdą już 21 października.
