Chcesz wyciąć drzewo w swoim ogródku? Nie musisz mieć na to zgody urzędników
Od 1 stycznia osoby, które na swoim terenie chcą prowadzić wycinkę drzew, mogą to robić nie pytając o zgodę urzędników. Zdaniem ekologów, zmiana przepisów może się źle skończyć.
Do tej pory wycięcie drzewa w swoim ogródku wiązało się z koniecznością uzyskania stosownego pozwolenia. Od 1 stycznia sytuacja jest inna - osoby, które nie prowadzą na swoim terenie działalności gospodarczej mogą wycinać swoje drzewa bez pytania urzędników o zgodę. - Te obciążenia związane z koniecznością uzyskiwania zezwolenia na wycinkę nawet niewielkich drzew były bardzo dolegliwe - zaznacza Bartłomiej Wróblewski, poseł PiS. - W nowelizacji dano pierwszeństwo prawu własności. To właściciele będą decydowali czy drzewa będą pozostawione na ich nieruchomościach - dodaje.
- Znam tu takich ludzi, którzy mieli kłopoty, bo drzewa były posadzone jako małe, gdy się wybudowali, a później urosły wielkie i zasłaniały dostęp światła do domu - mówi Zofia Kabacińska ze Smochowic. Tylko w ubiegłym roku urzędnicy wydali 18 tysięcy zgód na wycinkę. Magistrat obawia się, że zmiana przepisów niekorzystnie wpłynie na zieleń w naszym mieście. - Szkoda będzie idąca w setki tysięcy egzemplarzy, które zostaną wyrąbane niepotrzebnie, a tej straty nie da się odrobić - mówi Leszek Kurek, dyrektor Wydziału Ochrony Środowiska UM.
Co istotne, z prywatnego terenu nie można wyciąć pomników przyrody. Z pewnymi ograniczeniami muszą się liczyć także deweloperzy. Społecznicy obawiają się, że przedsiębiorcy będą przekazywać grunty prywatnym osobom, by te wycięły na nich drzewa, a następnie ponownie przekażą działkę np. deweloperowi, by ten bez problemów mógł zacząć budowę.
Kongres Ruchów Miejskich, którego członkiem jest m.in. Lech Mergler z Poznania, domaga się od władz Polski wycofania się z wprowadzonych zmian. - To jest antyekologiczne i antyśrodowiskowe - mówi. Premier Beata Szydło nie odniosła się jeszcze do apelu kongresu.
Najpopularniejsze komentarze