Ręka znaleziona w Warcie: śledztwo umorzono
Pod koniec listopada ubiegłego roku w Warcie, podczas poszukiwań zaginionej Ewy Tylman, znaleziono ludzką rękę. Okazało się, że należała do bezdomnego. Śledztwo w sprawie jego śmierci jednak umorzono. Mężczyznę prawdopodobnie zamordowano, ale zabójca zmarł.
28 listopada 2015 roku nad Wartą pojawili się policjanci oraz pracownicy biura detektywistycznego Krzysztofa Rutkowskiego. Prowadzono zakrojone na dużą skalę poszukiwania zaginionej wówczas Ewy Tylman. W ich trakcie agenci Rutkowskiego ujawnili w rzece fragment ludzkiego ciała. Była to ręka.
Dzięki przeprowadzonym badaniom, po kilku dniach podano, że ręka należała do mężczyzny, mieszkańca Poznania, który od kilku lat był bezdomny. Dziś Gazeta Wyborcza informuje, że śledztwo w sprawie śmierci bezdomnego umorzono. Udało się ustalić dane mężczyzny, który miał odpowiadać za śmierć tego człowieka. Również był to bezdomny, który słynął z agresywnego zachowania. Zatrzymano go, ale zmarł po kilku tygodniach w areszcie - z powodu choroby. To właśnie on miał zabić mężczyznę, a następnie odciąć mu rękę i wrzucić ją do rzeki.
Według prokuratury odnalezienie ręki w trakcie poszukiwań Ewy Tylman było przypadkiem i nie ma żadnego związku ze sprawą zaginięcia i śmierci kobiety.