Kto dba o prawa poznańskich uczniów
Tradycyjnie, w pierwszy poniedziałek września dzieci i młodzież wróciły do szkół. Tradycyjnie powrót do ławek łączy się z wieloma przyjemnościami, ale także z trudami i poważnymi problemami. Dotychczas o interesy uczniów troszczył się Rzecznik Praw Ucznia, jednak ta instytucja została zlikwidowana.
Wszystko co dobre szybko się kończy. Tak też co roku kończą się wakacje i dzieci muszą wrócić do szkoły. Dla wielu osób to nawet miłe, że po dwóch miesiącach przerwy mogą ponownie spotkać się ze znajomymi z ławki szkolnej. Niektórzy nawet cieszą się z powrotu do... nauki. Inni cieszą się, bo rozpoczynają nowy życiowy etap - czy to w gimnazjum, czy może już w szkole średniej. Jednak większość na myśl o powrocie do szkoły dostaje gorączki, wysypki i wszystkiego co najgorsze...
Niestety taki stanpanuje się w polskiej szkole przerażająco często - nie tylko na początku roku. Wiele osób ma prawdziwą "alergię na szkołę". Część uczniów nie lubi szkoły, bo nie lubi się uczyć i salę lekcyjną kojarzą z nudą, przykrym obowiązkiem oraz karami, uwagami i wstydem. Niestety, w wielu przypadkach, niechęć do szkoły wiąże się z poważniejszymi przyczynami. Przemoc, wyzwiska, wyśmiewanie, dokuczanie i znęcanie się nad młodszymi, słabszymi, innymi - to smutna rzeczywistość polskiej szkoły. W wielu przypadkach można mówić o zjawisku podobnym do koszarowej fali, a przestępczość wśród uczniów (nawet już w podstawówkach) można śmiało nazwać zorganizowaną. Dlatego polskie szkoły powoli zamieniają się w fortece. Kraty, kamery monitoringu i ochrona mają zapewnić bezpieczeństwo placówek. Do walki z wszelką patologią posłano słynne trójki Giertycha. W Poznaniu dodatkowo szkoły i ich okolice są patrolowane przez dodatkowe zespoły strażników miejskich.
Można śmiało powiedzieć, że polska szkoła się zbroi. Co jednak z pomocą dla uczniów? Dotychczas uczeń, który miał w szkole problemy, gdy czuł się prześladowany lub niesprawiedliwie potraktowany mógł szukać pomocy lub choćby wyjaśnienia u Rzecznika Praw Ucznia. Ta instytucja funkcjonowała zwyczajowo przy Urzędzie Wojewódzkim. Jednak, choć mało osób o tym cokolwiek słyszało, nie ma już takiego stanowiska. Nie było zbyt popularne i efektywne, więc zostało zlikwidowane. Prawda jest też taka, że uczniowie nie tyle zwracali się do rzecznika po pomoc w szkole, co próbowali go wykorzytywaćdo walki ze szkołą. Nikt się nie łudził, że zdanie inne od nauczycielskiego ma prawo bytu. Dlatego wszelkie donosy rzadko odnosiły skutek. To jednak tylko jedna strona medalu. Są uczniowie, którzypotrzebują pomocy.
Tymczasem w polskiej szkole brakuje instytucji, która zajęłaby się prawami uczniów. Nie wszyscy są ich świadomi i nie wszyscy wiedzą dokąd się zwrócić po ewentualną pomoc i jak swoje prawa egzekwować. Warto także przypominać uczniom o ich obowiązkach. Tym wszystkim kuratorium nie jest w stanie się zająć, a kamery i kraty nie wystarczą do rozwiązywania uczniowskich problemów.