Opozycja o systemie ITS: "do wygaszenia". Utrzymanie kosztuje 5 mln zł rocznie
Po oddaniu do użytku Kaponiery i skrzyżowania ulic Dąbrowskiego/Przybyszewskiego system ITS działa już w Poznaniu w pełnym zakresie. Choć początkowo rozważano stopniowe rozszerzanie systemu na całe miasto, dziś mało prawdopodobna jest taka inwestycja. Opozycja natomiast wskazuje, że najlepiej byłoby w ogóle wygasić system, który kosztował ponad 80 milionów złotych.
Początkowo zakładano, że roboty związane z powstaniem systemu ITS zakończą się już wiele miesięcy temu, ale przez prace na Kaponierze i przebudowę skrzyżowania ulic Dąbrowskiego i Żeromskiego wszystko się przedłużyło. Kosztował ponad 80 milionów złotych. Dzięki niemu przejazd tramwajami i autobusami po mieście (przede wszystkim w rejonie objętym systemem) ma być krótszy. Zarówno tramwaje jak i autobusy są wyposażone w urządzenia wykrywane przez system ITS. Tramwaje zyskują czas m.in. dzięki elektronicznym zwrotnicom (motorniczy nie musi przestawiać ich ręcznie). Urządzenia wykrywają, że autobus czy tramwaj zbliża się do sygnalizacji i umożliwiają mu przejazd. - Transport publiczny dostaje bezwzględny priorytet na skrzyżowaniach objętym systemem ITS. To jest denerwujące dla kierowców - mówi Paweł Śledziejowski, prezes Poznańskich Inwestycji Miejskich.
ITS powstał na terenie pomiędzy ulicami Dąbrowskiego, Roosevelta i Głogowską. Pasażerowie doceniają m.in. elektroniczne tablice, które zamontowano na przystankach. Dzięki nim wiadomo za ile minut autobus czy tramwaj przyjedzie na przystanek. Specjaliści widzą jednak pewne niedociągnięcia. - Rzeczą, która przydałaby się w ITS-ie jest np. wykrywanie zdarzeń takich jak zablokowanie tramwaju przez pojazd czy wypadek drogowy i dostosowywanie do nich sygnalizacji świetlnej - mówi dr Jeremi Rychlewski z Politechniki Poznańskiej.
Gdy miasto szykowało się do budowy systemu ITS (otrzymało dofinansowanie w wysokości ponad 80% kosztów) zapowiadano, że docelowo system mógłby działać w całym mieście. Dziś to mało prawdopodobne, bo koszty takiej rozbudowy byłyby ogromne. A dużo kosztuje utrzymanie już funkcjonującego systemu. To 5 milionów złotych rocznie. - Naszym zdaniem system należy utrzymywać w stanie minimalnej funkcjonalności, a potem wygasić, bo 5 milionów złotych to jest np. utrzymanie jednego dodatkowego teatru w Poznaniu - mówi Artur Różański, przewodniczący klubu radnych PiS.
Urzędnicy wygaszania nie biorą pod uwagę. Przeciwnie - chcieliby nieco poszerzyć system, ale tylko o ważne miejskie trasy jak Obornicka, Gnieźnieńska, Krzywoustego czy Warszawska. - Najważniejszy jest szkielet, a później analizując gdzie są problemy można ten system dogęszczać - zaznacza Śledziejowski.
Najpopularniejsze komentarze