Szymon Pawłowski: mniejsza liczba spotkań miała być atutem
Dodano sobota, 27.08.2016 r., godz. 09.37
Szymon Pawłowski to kluczowy dla Lecha Poznań zawodnik, co pokazał początek obecnego sezonu. Bez skrzydłowego zespół miał ogromne problemy ze stwarzaniem sobie sytuacji bramkowych, po jego powrocie jest pod tym względem nieco lepiej. Piłkarz przyznaje, że drużyna spisuje się słabo, a mniejsza liczba spotkań wcale nie stała się atutem.
Niespełna 30-letni zawodnik doznał kontuzji w meczu o Superpuchar Polski i musiał opuścić kilka kolejek Lotto Ekstraklasy. Powrócił na pucharowe spotkanie z Podbeskidziem Bielsko-Biała i stał się swego rodzaju talizmanem, bo od tego momentu Kolejorz nie przegrał.
Osiągane wyniki są jednak dalekie od satysfakcjonujących, a kibice i eksperci zwracają uwagę m.in. na słabą dyspozycję napastników. - Na treningach jest lepiej, napastnicy strzelają. Wiem, że w statystykach wygląda to źle, więc staramy się, żeby było lepiej, a tak stanie się tylko w momencie gdy zaczniemy wygrywać - powiedział Pawłowski na konferencji prasowej przed meczem z Piastem Gliwice.
Skrzydłowy u progu sezonu naderwał mięsień dwugłowy uda. Po kontuzji nie ma już śladu. - Czuję się dobrze, nic mi nie doskwiera. Czasem trzeba o tę nogę dodatkowo zadbać, ale wszystko jest w porządku - zapewnił.
W sezonie 2016/17 Lech nie uczestnicy w europejskich pucharach, więc siłą rzeczy rozgrywa o wiele mniej spotkań. Rok temu była to sztandarowa wymówka w przypadku pytań o słabszą grę. Teraz lechici mają mnóstwo czasu na odpoczynek, skąd zatem problemy z formą? - To miało być naszym atutem i nie wyszło. Liga jest długa i cały czas liczę, że wejdziemy na odpowiednie tory. Potencjał osobowy jest spory, ale same nazwiska nie grają, trzeba to pokazać na boisku - stwierdził były reprezentant kraju.
Pawłowski zapewne znajdzie się w podstawowym składzie na niedzielnym mecz z Piastem Gliwice. Początek spotkania na INEA Stadionie o 15:30.