Starołęcka: urodziła w aucie. Przy porodzie pomagała motornicza-położna
Przyjście na świat dziecka to niezwykły moment dla rodziców. Staje się jeszcze bardziej niezwykły, gdy dochodzi do niego nie w szpitalu, a w... samochodzie. Taki poród miał miejsce w czwartek rano na ulicy Starołęckiej. Odebrał go ojciec chłopca, a świeżo upieczonej mamie pomogła znajdująca się w pobliżu... położna, która jest także motorniczą.
O niezwykłym porodzie poinformowała nas czytelniczka Karolina, siostra mamy malucha. - Około 5.00 rano siostrze odeszły wody - mówi. - Musiała z narzeczonym dojechać do szpitala w Poznaniu, a podróżowali z Czapur. Gdy jechali ulicą Starołęcką okazało się, że trafili na zamknięty przejazd kolejowy - dodaje.
Ponieważ ciężarna podejrzewała, że może nie dojechać do szpitala, już w drodze wezwano karetkę. - Ostatecznie szlaban się uniósł, ale wtedy siostra stwierdziła, że poród już się zaczął i nie ma mowy o dojechaniu do szpitala. Narzeczony zaparkował więc na przystanku autobusowym tuż przy zajezdni tramwajowej na ulicy Fortecznej. Poród odebrał tata dziecka, trwał około 20 minut, przebiegł bez komplikacji - mówi Karolina.
Ale to nie koniec historii. Z relacji siostry świeżo upieczonej mamy wynika, że rodzicom malucha pomogła kobieta przechodząca obok samochodu. - Usłyszała krzyki, zainteresowała się sytuacją i okazało się, że jest położną. Pomogła więc zawiązać pępowinę. Chciałabym w imieniu swoim i rodziców podziękować tej pani za pomoc.
Iwona Gajdzińska z MPK zauważa, że położna to równocześnie motornicza tramwajów i kierowca autobusów MPK. - Pani Dorota wpadła do dyspozytora na pętli i poprosiła o sznurek do podwiązania pępowiny. Ostatecznie dostała linkę z parasola, która spełniła swoją funkcję. Motornicza zaopiekowała się mamą i dzieckiem do przyjazdu karetki. To świetny fachowiec. Mały Fabian przyszedł na świat zdrowy - mówi.
Gdy na miejsce dotarła karetka, maluch był już w ramionach rodziców. - Załoga karetki przyznała, że zarówno mama jak i dziecko są w dobrej kondycji. Chłopiec ważył 3,35 kg i dostał 10 punktów skali Apgar - wyjaśnia Karolina.
Robert Judek z Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Poznaniu przyznaje, że takie porody to rzadkość. - Częściej zdarza się, że mama rodzi dziecko w domu, a jeszcze częściej udaje się ją przetransportować do szpitala, by miała jak najbardziej komfortowe warunki - mówi.
Gratulujemy rodzicom i życzymy zdrowia maluchowi!
Najpopularniejsze komentarze