Pierwsi gapowicze płaczą i płacą... 195 złotych
Taryfy ulgowej nie było. Wszyscy gapowicze, którzy wpadli w środę w sieci kontrolerów musieli zapłacić podwyższone kary. Pierwsza zmiana wyłapała 180 osób, które podróżowały bez biletu.
Dotychczas były najniższe w Polsce, teraz są najwyższe. Od środy osoby jadące miejskim autobusem lub tramwajem bez biletu muszą się liczyć z tym, że zapłacą karę trzy razy wyższą, niż choćby we wtorek. Odterazzłapany gapowicz zapłaci195 złotych kary. Nieco mniej, bo 100 złotych, zapłaci ten, kto uiścinależnośću kontrolera. Tymczasemwpłata dokonana przed upływem siedmiuwynosi137 złotych.
W środę pierwsza zmiana kontrolerów, krążąca po mieście międzyszóstą rano a czternastą, wyłapała180 osób,które korzystały z miejskiej komunikacji bez ważnego biletu. To nieco mniej niż zwykle - ocenia MPK.
Poznańskie kary są najwyższe w całej Polsce. Dla porównania,we Wrocławiu czy Krakowie gapowicz zapłaci 100 złotych, przy czym w Krakowie będzie musiał jeszcze zapłacić za bilet. W Łodzi, jeśli uiści karę w terminie siedmiu dni od jej nałożenia, wyda 70 złotych, jeśli przekroczy tydzień, kara wyniesie 100 złotych. W Warszawie jazda bez biletu "kosztuje" 120 złotych. MPK tłumaczy, że tak bolesneopłaty za jazdę na gapę mają zniechęcić tych, którym zapłacenie kary bardziej się opłacało niż kupno sieciówki.