Prokuratura Krajowa zbada sprawę zabójstwa z podpoznańskich Żernik
W marcu w Żernikach doszło do brutalnego zabójstwa. Sławomir B. zaatakował nożem swoją byłą partnerkę, a kilka dni później sam popełnił samobójstwo. Kobieta składała wcześniej zawiadomienia na komisariacie i do prokuratury, bo bała się mężczyzny. Za zbagatelizowanie zgłoszeń odpowiedzieli już policjanci. Zbigniew Ziobro ogłosił, że wyjaśniane będzie też podejście prokuratury do sprawy.
W marcu doszło do brutalnego morderstwa w podpoznańskich Żernikach. Sławomir B. zaatakował nożem swoją byłą partnerkę Monikę. 21-latka zginęła na oczach swojej matki. Sławomir B. uciekł. Był poszukiwany przez policję. Po kilku dniach jego zwłoki odnaleziono na Grunwaldzie - popełnił samobójstwo.
Wkrótce po ujawnieniu zwłok mężczyzny pojawiły się informacje, że 21-latka kilka razy zgłaszała na policję i do prokuratury, że obawia się o swoje bezpieczeństwo ze względu na zachowanie Sławomira B. W tym tygodniu głos w tej sprawie zabrał Zbigniew Ziobro, Minister Sprawiedliwości Prokurator Generalny. - Chcę dać wszystkim jasny sygnał, że nie ma mojej zgody, jako Prokuratora Generalnego, na bierność i bezduszność po stronie prokuratury. Nie będę tolerował sytuacji, w których prokuratorzy zaniedbują swoje obowiązki, skutkiem czego przyczyniają się do dramatycznego rozwoju wydarzeń, w tym śmierci niewinnych osób - mówił podczas konferencji prasowej.
Prokurator Generalny wskazał, że kobieta błagała o pomoc nie tylko policję, ale też prokuraturę, a prokuratorzy zignorowali zagrożenie. Tymczasem chodziło o mężczyznę, który odbył już wyrok za strzelenie w głowę byłej żonie z pistoletu pneumatycznego. - Kobieta, która zginęła w Żernikach mogłaby żyć, gdyby organa państwa zareagowały należycie - dodał Ziobro.
Minister Sprawiedliwości nakazał wszczęcie postępowania w tej sprawie. Zajmie się tym Wydział Spraw Wewnętrznych Prokuratury Krajowej.
Przypomnijmy, że konsekwencje wyciągnięto już wobec policjantów. Po przeprowadzeniu kontroli na komisariacie na poznańskim Nowym Mieście ze stanowiska odwołano komendanta, a także jego dwóch podwładnych. - W wyniku kontroli okazało się, że na komisariacie na Nowym Mieście nadzór przełożonych nad prowadzonymi sprawami był nieprawidłowy, a dodatkowo ustalono, że na komisariacie funkcjonował niewłaściwy obieg dokumentów - mówił w marcu Andrzej Borowiak, rzecznik policji.