Reklama
Reklama

Właściciel auta, w które uderzył szynobus, oskarża maszynistę i składa zawiadomienie do prokuratury

fot. OSP Skoki
fot. OSP Skoki

W czwartek na naszych łamach publikowaliśmy zapis monitoringu, na którym widać przebieg wypadku na trasie kolejowej Poznań - Wągrowiec. Gratulacje zebrał przede wszystkim maszynista, który swoimi działaniami uchronił pasażerów przed obrażeniami. Okazało się jednak, że pretensje do maszynisty ma właściciel pojazdu. Uważa on, że maszynista miał czas i "mógł trąbić i hamować".

O samym wypadku informowaliśmy w połowie kwietnia. Szynobus poruszający się pomiędzy Skokami a Sławą Wielkopolską uderzył w stojącą na przejeździe kolejowym ciężarówkę. W wypadku nikt nie został poszkodowany, ale poważnie uszkodzony został szynobus. W czwartek opublikowaliśmy nagrania z monitoringu, na których dokładnie widać przebieg wypadku -To były dosłownie sekundy. Pociąg zdążył osiągnąć prędkość 110 km/h. Wychodząc z łuku spostrzegłem zamknięty między rogatkami samochód ciężarowy. Natychmiast wdrożyłem nagłe hamowanie i wybiegłem z kabiny maszynisty prosząc ludzi żeby położyli się na podłogę, myśląc, że to może zmniejszyć obrażenia jakich mogą oni doznać - mówi Mateusz Szymański, maszynista.

Okazuje się jednak, że inaczej sprawę widzi właściciel firmy, do której należy ciężarówka. Mężczyzna skontaktował się z redakcją TVN24 -To, że on uciekł i informował pasażerów, że grozi im jakieś niebezpieczeństwo, jest to też jakiś tam odruch, ale każdy z nas kiedy widzi niebezpieczeństwo jadąc w samochodzie, to nie wskakuje na tylne siedzenie, tylko kładzie rękę na klakson i hamuje - twierdzi Wojciech Szkudlarek, który twierdzi, że rogatka zamknęła się na kabinę, a kierowca nie chcąc jej uszkodzić do końca próbował odbić w prawo i odjechać z przejazdu. Szkudlarek twierdzi też, że sygnał dźwiękowy i zamknięcie przejazdu następuje w tym samym momencie. Na dowód pokazuje film, który... nie potwierdza jego wersji. Mimo to mężczyzna złożył do prokuratury wniosek -Właściciel samochodu zawiadomił, że jego zdaniem przejazd kolejowy nie spełnia wymagań i stwarza zagrożenie dla bezpieczeństwa powszechnego - mówi w rozmowie z telewizją Magdalena Mazur-Prus, rzeczniczka poznańskiej prokuratury. Mężczyzna wnioskuje też o przeprowadzenie eksperymentu dotyczącego czasu hamowania i przekroczenia dozwolonej prędkości przez maszynistę.

Bulwersującą interwencję właściciela pojazdu komentuje na łamach branżowego portalu Rynek Kolejowy specjalista od spraw bezpieczeństwa -Wypowiedź o tym, że należało hamować, trąbić itp. jest żenującym przykładem połączenia braku elementarnej wiedzy o poruszaniu się pojazdów i bezczelności, gdy zamiast przynajmniej przeprosić ludzi, którzy o mały włos nie straciliby życia, szuka się co najmniej "wspólników" ewidentnego przestępstwa - mówiRyszarda Węcławik, dyrektor Działu Bezpieczeństwa Ruchu Kolejowego ZDG TOR i dodaje, że wniosek do prokuratury jest... dobrą informacją dla kolei -Bez zawiadomienia trzeba by było poczekać na wyniki prac komisji kolejowej. Dopiero wówczas, po stwierdzeniu przyczyny, zarówno Koleje Wielkopolskie jak i PKP PLK SA mogłyby podjąć działania z zamiarem windykacji szkód. Ale po zgłoszeniu prokuratura już teraz może podjąć działania, które moim zdaniem powinny szybko spowodować odebranie prawa jazdy kierowcy i licencji na wykonywanie przewozów właścicielowi firmy transportowej - twierdzi Węcławik.

Najczęściej czytane w tym tygodniu

Dziś w Poznaniu

5℃
3℃
Poziom opadów:
0 mm
Wiatr do:
9 km
Stan powietrza
PM2.5
18.90 μg/m3
Dobry
Zobacz pogodę na jutro