Czesław Michniewicz: chcemy wygrać, ale nie otworzymy się całkowicie
Dodano piątek, 22.04.2016 r., godz. 17.54
- Chcemy wygrać, ale nie otworzymy się całkowicie, bo Lech żyje z kontrataków - zapowiada trener Czesław Michniewicz. Jego Pogoń Szczecin podejmie w sobotę Lecha Poznań. Dla obu zespołów będzie to bardzo ważne spotkanie.
Portowcy jeszcze nigdy nie wygrali meczu w rundzie finałowej ekstraklasy. Kiepską passę zamierzają przełamać w sobotni wieczór. - Na pewno będziemy chcieli wykorzystać zawodników świeższych, którzy mniej grali, bo Lech to wymagający rywal. Marzymy o tym, żeby zagrać jak najlepsze spotkanie. Wierzymy, że sobota, godzina 20:30, to idealny termin dla kibiców. Mamy nadzieję, że pogoda dopisze i kibice stworzą wspólnie z nami widowisko. Marzymy o pierwszym zwycięstwie w grupie mistrzowskiej, które pozwoli nam z optymizmem patrzeć w przyszłość. Mamy nadzieję, że będzie to mecz, o którym będzie się długo mówiło w Szczecinie - stwierdził Czesław Michniewicz, cytowany przez pogonszczecin.pl.
Szkoleniowiec nie będzie mógł skorzystać z kilku swoich czołowych zawodników. - Mamy troszkę problemów kadrowych po ostatnim meczu. Adam Gyurcso narzeka na uraz pachwiny, Jarek Fojut musiał zejść w przerwie meczu i nie będzie go w osiemnastce na spotkanie z Lechem. Sebastian Murawski ma złamane żebra - wyliczał były trener Kolejorza.
Jesienią Kolejorz wygrał w Szczecinie i gospodarze będą szukać rewanżu. - Zapowiada się ciekawy mecz. Nie chcemy się bronić, ani grać na remis. Chcemy wygrywać, ale też nie otworzymy się całkowicie, bo Lech żyje z kontrataków. W przerwie meczu mieli cel, żeby poczekać na Piasta i strzelić trzecią bramkę właśnie z kontry. Przypominam sobie ten nieszczęsny mecz jesienią, w którym byliśmy, oprócz bramek, pod każdym względem lepsi od Lecha. Wszystkie statystyki były na naszą korzyść, ale najważniejsza statystyka była po stronie gości - zakończył "Polski Mourinho".
Pogoń zajmuje 5. lokatę w tabeli ekstraklasy z 24 punktami na koncie. Lech ma "oczko" mniej i jest siódmy.