Samolot amerykańskiej armii uratował rozbitków z bezludnej wyspy
Sceny jak z filmu rozegrały się na niewielkiej mikronezyjskiej wyspie Fanadik. Na wyspę trafiła trójka rozbitków, a uratowała ich załoga samolotu amerykańskiej marynarki wojennej.
Trójka mężczyzn podróżowała pomiędzy wyspami Mikronezji niewielką łodzią. Kiedy zgodnie z planem nie pojawili się w porcie na wyspie Weno, rozpoczęto poszukiwania. W akcji brało udział kilka jednostek, ale po siedemnastu godzinach poszukiwania zostały zawieszone. Na rozbitków trafiła załoga samolotu amerykańskiej marynarki wojennej. Rozbitkowie ułożyli na plaży napis HELP złożony z liści palmowych, a kiedy zauważyli samolot, machali pomarańczowymi kamizelkami ratunkowymi.
Załoga samolotu poinformowała o odkryciu służby ratunkowe, a dwie godziny później do brzegu wyspy Fanadik przybyły łodzie ratunkowe. Rozbitkom nic poważnego się nie stało, ale ze względu na wycieńczenie trafili do szpitala. Okazuje się, że wysoka fala "zmyła" podróżników z łodzi, którą podróżowali - Na szczęście wszyscy założyli kamizelki ratunkowe i dzięki temu dopłynęli do brzegu niewielkiej wyspy - powiedziała w rozmowie z lokalnym portalem nola.com Melissa McKanzie, rzeczniczka Straży Przybrzeżnej.
Wyspa, na którą trafili rozbitkowie, położona jest około 100 mil na północ od Papui Nowej Gwinei.