Śledztwo w sprawie bezdomnego, którego rękę wyłowiono z Warty, stoi w miejscu
Pod koniec listopada policja oraz Krzysztof Rutkowski prowadzili nad Wartą poszukiwania zaginionej Ewy Tylman. W trakcie poszukiwań ludzie Krzysztofa Rutkowskiego odnaleźli w Warcie odciętą ludzką rękę. Policja szybko ustaliła, że należała ona do poznańskiego bezdomnego, ale od tej pory nie udało się ustalić, jak ręka trafiła do Warty.
28 listopada rano nad Wartą pojawili się policjanci oraz pracownicy biura detektywistycznego Krzysztofa Rutkowskiego. Prowadzono zakrojone na dużą skalę poszukiwania Ewy Tylman. W ich trakcie agenci biura detektywistycznego dokonali makabrycznego odkrycia - znaleziono fragment ludzkiego ciała. Później sprecyzowano, że była to ręka.
Kilka dni później poinformowano, że wiadomo już do kogo należy ręka, ale nie ujawniono o kogo chodzi. Dziś znanych jest więcej szczegółów. - W ubiegłym tygodniu w Zakładzie Medycyny Sądowej w Poznaniu miały miejsce czynności procesowe takie jak oględziny. Podczas oględzin zdjęto ślady linii papilarnych, które następnie sprawdziliśmy w naszym systemie. Ustaliliśmy do kogo one należą. Wiemy na pewno, że jest to mężczyzna, mieszkaniec Poznania, który pewien czas temu został uznany za osobę zaginioną - informowała na początku grudnia Magdalena Mazur-Prus, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.
W środę do sprawy powróciła Gazeta Wyborcza, a Piotr Żytnicki rozmawiał na ten temat z Mateuszem Pakulskim - Są różne hipotezy, każda powoduje szereg pytań, na które nie znamy odpowiedzi. Stoimy z tą sprawą praktycznie w miejscu - przyznaje w rozmowie z dziennikarzem szef prokuratury na Starym Mieście.
Jeszcze w grudniu policja informowała, że ręka została odcięta od martwych tkanek, a to oznacza, że odcięto ją po śmierci bezdomnego. Mimo to policja przyjęła też wersję, że ktoś odciął znaleziony fragment, od amputowanej wcześniej ręki. Działania policji nie wykazały jednak, aby takiej operacji dokonano w którymś ze szpitali -Dlatego przyjmujemy, że ta osoba prawdopodobnie nie żyje, choć nie wiemy, czy zmarła z przyczyn naturalnych, czy w wyniku działania innych osób. Nie wiemy też, kto i dlaczego odciął rękę. To sprawa niezwykle trudna - podsumowuje Pakulski.
Jednocześnie prokuratora zapewnia, że nie ma podstaw do łączenia tej sprawy ze sprawą zaginięcia Ewy Tylman.