Skórzewo: zdewastowane budynki, były radny nazwany oszustem
W poniedziałek rano mieszkańcy ul. Biedronki w Skórzewie odkryli, że na budynkach znajdujących się przy ulicy nieznany sprawca umieścił sporo napisów. Na wszystkich pojawia się nazwisko byłego radnego ze Skórzewa i firmy, w której jest członkiem zarządu. Co ciekawe, posiadłość mężczyzny... nie ucierpiała.
Zdjęcia napisów, które ktoś umieścił na murach otaczających posesje i ścianach budynków przy ulicy Biedronki w Skórzewie pojawiły się w poniedziałek na Facebooku Gminy Dopiewo (profil nieoficjalny). - Mieszkańców ulicy Biedronki w Skórzewie zaskoczyły dziś akty wandalizmu na wielu posesjach. Policja szuka sprawców - czytamy na profilu Gmina Dopiewo.
Jak udało nam się ustalić, sprawą rzeczywiście zajmuje się już policja. Do aktu wandalizmu doszło prawdopodobnie w nocy z niedzieli na poniedziałek. Wszystkie napisy mają motyw przewodni - pojawia się na nich nazwisko byłego radnego ze Skórzewa, nazwa firmy, w której jest członkiem zarządu, a także oskarżenie o oszustwo.
Mieszkańcy ulicy piszą, że napisy pojawiły się na murach i ścianach budynków "niewinnych ludzi", a sprawca dodatkowo zapchał rury wydechowe w autach zaparkowanych przy ulicy. Dodają, że dom byłego radnego pozostał nietknięty.
W ubiegłym roku w internecie pojawiły się ostrzeżenia przed firmami działającymi na takiej zasadzie jak ta byłego radnego ze Skórzewa. Okazuje się, że do przedsiębiorców, którzy założyli swoją działalność przez wpisanie się do oficjalnej Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej (co jest BEZPŁATNE), trafiają pisma od firm żądających uiszczenia opłaty za wpis do prowadzonego przez siebie rejestru. To przeważnie od 100 do nawet 250 złotych. Firmy nie mają nic wspólnego z oficjalnymi rządowymi działaniami, a prowadzone przez nich rejestry mają charakter jedynie informacyjny czy reklamowy, o czym początkujący przedsiębiorcy bardzo często nie wiedzą i... płacą.
Pod koniec ubiegłego roku Ministerstwo Finansów ostrzegało przed takimi praktykami firm powołując się na przypadek mężczyzny, który otrzymał wezwanie do zapłaty od firmy Centralna Ewidencja o Działalności Gospodarczej (nazwa łudząco podobna do rządowej Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej) na kwotę 200 złotych. Pismo przypominało dokumenty urzędowe. Choć w takich przypadkach wielokrotnie przekazywano informacje do prokuratury, odmawiano wszczęcia dochodzenia ze względu na brak znamion popełnienia przestępstwa.
Dziś na oficjalnej stronie CEIDG (TUTAJ) znajduje się kolejny komunikat z ostrzeżeniem. - Podanie przez przedsiębiorców swoich danych takim firmom, a także wniesienie ewentualnych opłat, jest całkowicie dobrowolne - zaznacza w komunikacie Ministerstwo Rozwoju. - Publikowane przez takie firmy dane nie korzystają z domniemania wiarygodności, a fakt figurowania podmiotu w takim rejestrze w żaden sposób nie świadczy o formalnoprawnym zarejestrowaniu firmy. Tworzone przez tego typu firmy ewidencje stanowią próbę powielenia ogólnodostępnych bezpłatnych informacji o przedsiębiorcach, zawartych w publicznych rejestrach CEIDG czy też REGON - dodaje.