Syn Lecha Wałęsy: ojciec czuje się zaszczuty
- Mój ojciec czuje się zaszczuty - powiedział Jarosław Wałęsa, europarlamentarzysta, syn oskarżonego o współpracę ze Służbą Bezpieczeństwa PRL Lecha Wałęsy. Przekonuje, że jego ojciec nigdy nie był "Bolkiem".
Polityk był gościem RMF FM. Wyjawił, że nie rozmawiał jeszcze z ojcem na temat ostatnio ujawnionych dokumentów, bo Lech Wałęsa przebywa obecnie poza krajem.
- Ten temat wraca co jakiś czas. Mój ojciec czuje się tak zaszczuty z tego powodu, że nawet w domu rodzinnym, nawet rozmawiając ze mną, próbuje się tłumaczyć jakby to robił z obcym człowiekiem. Ja za każdym razem, jak on to próbuje robić, tłumaczę mu, że on nie musi tego robić, że w domu rodzinnym nie musi się tłumaczyć ze swoich decyzji tamtych dni. I żeby, najważniejsze, odpoczywał, żeby w domu ładował akumulatory, żeby w domu czuł opokę, opiekę właśnie swojej rodziny. On o tym chce rozmawiać, ja mu tłumaczę, że nie musi mi się za nic tłumaczyć - powiedział Wałęsa w rozmowie z Krzysztofem Ziemcem.
Jak zatem wyglądały lata 70" według rodziny Wałęsów. - Już 20 lat temu mój ojciec mówił o roku "70, o grudniu, kiedy bezpieka przyjechała do niego do domu - pamiętajmy, to był młody człowiek, 27 letni. Zostawia swoją żonę, miesięcznego synka, ściąga obrączkę, zegarek i mówi do niej: słuchaj, jak nie wrócę, to sprzedasz to i będziesz miała na chleb. I tak rzeczywiście było. Jeszcze kilka dni wcześniej był świadkiem tego, jak pacyfikowani byli robotnicy w Gdańsku, jak do nich strzelano, zabijano. Więc on miał świadomość tego, że może do domu nie wrócić. Mój ojciec to przyznał już 20 lat temu, że w tamtym czasie, żeby dostać się na zewnątrz, żeby wrócić do swojej rodziny, podpisał jakieś dokumenty - relacjonował eurodeputowany.
Zdaniem syna przywódcy Solidarności dokumenty zostały podrobione. - W tej chwili przypisuje się mojemu ojcu coś więcej, tak że on zrobił gorsze rzeczy, niż tylko podpisał jeden świstek papiery, żeby wyjść na wolność w grudniu roku "70. W tej chwili przypisuje mu się to, że brał pieniądze, że donosił na swoich kolegów i tutaj trzeba powiedzieć kategorycznie: nie. Dokumenty, które zostały znalezione w szafie Kiszczaka nie mają żadnej wiarygodności. Dlaczego? Dlatego, że to są dokumenty człowieka, który zawodowo, profesjonalnie podrabiał dokumenty mojego ojca. I to jest udokumentowane. Wszyscy wiemy o tym, że całe departamenty w ministerstwie generała Kiszczaka zajmowały się tylko i wyłącznie tym, żeby dyskredytować mojego ojca.
Przypomnijmy: w domu generała Czesława Kiszczaka znaleziono akta TW Bolek, zawierające m.in. podpisane przez Lecha Wałęsę zobowiązanie do współpracy z SB. Były lider Solidarności twierdzi, że dokumenty zostały spreparowane.
Wypowiedź Lecha Wałęsy w Faktach:
Najpopularniejsze komentarze