"500 złotych na dziecko" czeka na podpis prezydenta. W Poznaniu zatrudnią nawet 75 urzędników
Najpierw projekt ustawy "500 plus" zaakceptował Sejm, a w piątek również Senat. Teraz dokument czeka na podpis prezydenta. Nowe świadczenie ma być wypłacane od kwietnia, a w samym Poznaniu ma przysługiwać około 60 000 dzieciom. To oznacza wypłaty rzędu 360 mln złotych rocznie.
Coraz bliżej do wypłat 500 złotych na dziecko w ramach programu "500 plus" - flagowego programu Prawa i Sprawiedliwości. Pierwsze wypłaty nowego świadczenia mają nastąpić w kwietniu. W ubiegłym tygodniu, po burzliwej dyskusji, ustawa została przyjęta przez Sejm, a następnie trafiła do Senatu. Tam także odbyła się burzliwa dyskusja, po której w piątek wieczorem przyjęto ustawę bez żadnej poprawki. Kolejnym krokiem jest zaakceptowanie ustawy wprowadzającej program przez prezydenta.
W przypadku jednego dziecka w rodzinie otrzymanie świadczenia zależeć będzie od spełnienia kryterium dochodowego (800 złotych lub 1200 złotych, jeśli dziecko jest niepełnosprawne). Drugie dziecko i każde kolejne będzie otrzymywać świadczenie niezależnie od dochodu. Świadczenie będzie przysługiwać dziecku do ukończenia 18. roku życia.
W samym Poznaniu uprawnionych do pobierania nowego świadczenia wychowawczego będzie około 60 tysięcy dzieci. Rocznie tylko w Poznaniu na świadczenia trzeba będzie przeznaczyć 360 milionów złotych. Środki zapewnia rząd.
Dla naszej gminy nowe świadczenie to sporo pracy. - Gmina będzie musiała przeprowadzić co najmniej 30 tysięcy postępowań administracyjnych, na które składa się przyjęcie wniosku, analiza dokumentacji, wydanie decyzji oraz je dostarczenie. Następnie przez okres roku dokonywane będą operacje finansowe (przelewy, przekazy, wypłaty gotówkowe) dzięki, którym klient otrzyma wypłatę świadczenia. W przypadku przyznania świadczenia dla 60 000 dzieci samych takich operacji w roku będzie ok. 720 000 - wyjaśniał nam pod koniec stycznia Grzegorz Karolczyk, dyrektor Poznańskiego Centrum Świadczeń.
Obsług świadczenia wymaga zatrudnienia nowych pracowników. Wstępne szacunki mówią o nawet 75 nowych osobach. Takie założenia były aktualne przy finansowaniu obsługi świadczenia w wysokości 2% wartości wypłat. Pojawiła się jednak zmiana - w kolejnych latach finansowanie ma wynieść 1,5%, a to oznacza, że być może trzeba będzie zatrudnić jednak mniej osób, co może wpłynąć na wydłużenie czasu obsługi klientów.
W mediach wciąż jest głośno o osobach zamożnych, które zapowiadają, że także będą pobierać świadczenie dla swoich dzieci. W ubiegłym tygodniu w jednym z programów telewizji śniadaniowej gościła Izabella Łukomska-Pyżalska, matka 6 dzieci, której w ramach programu należy się 2500 złotych. Zaznaczała, że nie rozumie apeli polityków PiS o to, by osoby zamożne świadczenia nie brały. Jej zdaniem pieniądze należą się jej dzieciom tak jak dzieciom wszystkich innych podatników, a na pewno zostaną przeznaczone na potrzeby właśnie dzieci.
Najpopularniejsze komentarze