W Parku Tysiąclecia mieszkają sarny: "jedynym zagrożeniem jest dla nich człowiek"
Nasz czytelnik alarmuje o sarnach mieszkających w Parku Tysiąclecia przy Jeziorze Maltańskim. - Jedna z nich jest ranna - tłumaczy. Centrum Zarządzania Kryzysowego o sprawie wie i zapewnia, że sarny nikomu nie zagrażają. Zagrożeniem dla nich mogą być natomiast ludzie, którzy puszczają tu luzem psy.
O sarnach mieszkających na terenie Parku Tysiąclecia (teren między ulicą Warszawską i Maltą, w pobliżu Term Maltańskich) poinformował nas czytelnik. - Od ubiegłego roku spotykam tam czasami sarny. Myślałem, że to przypadek, ale okazało się, że na bardzo wąskim terenie przebywa stadko 7 sztuk (jeden koziołek). One praktycznie cały czas chowają się na tych paru metrach. Czasem nocują nawet na wygrodzonym terenie hotelowym lub przy przejściu między hotelem i Termami - wyjaśnia Arkadiusz.
Czytelnik zwraca uwagę, że jedna z saren ma obrażenia nogi. - Jest już separowana od stada. Jej uraz jest pewnie wynikiem tego, że tam ciągle przechodzą ludzie i są one wystraszone. Ale głównym problemem jest to, że teren parku jest miejscem, gdzie wychodzi wiele osób z psami i spuszcza je ze smyczy, aby się wybiegały. Nie wiem, czy takie stadka na tak małym terenie nie można wyłapać i przenieść na rozległy teren. A chociaż złapać tę chorą i przekazać np. do ZOO - dodaje.
Od pracownika Centrum Zarządzania Kryzysowego dowiedzieliśmy się, że sprawa saren żyjących w Parku Tysiąclecia jest im dobrze znana. - W tym roku mieliśmy tam dwie interwencje. Na miejscu pojawili się specjaliści, którzy widzieli też ranną sarnę. Oceniono, że rana jest zabliźniona i większą krzywdę mogłaby wyrządzić zwierzęciu próba złapania go niż pozostawienie na wolności w takim stanie. Sarny nie stanowią żadnego zagrożenia dla ludzi. To nie są dziki - słyszymy w CZK.
I choć sarny nic człowiekowi nie zrobią, to człowiek może przyczynić się do krzywdy tych zwierząt. - Jedynym zagrożeniem dla tych saren są ludzie, którzy idą do parku z psem i spuszczają go ze smyczy - dodaje pracownik CZK. Stąd apel, by tego nie robić.
Przemysław Piwecki, rzecznik straży miejskiej zauważa, że teren parku znajduje się stosunkowo blisko Warty. - A nadwarciańskie tereny to naturalny ciąg migracyjny zwierząt. Z pewnością nie są to jedyne sarny na tym terenie. Wiemy o problemie z tymi zwierzętami na Cmentarzu Miłostowo. Tam sarny powodują spore zniszczenia m.in. żywiąc się kwiatami pozostawianymi przez bliskich na grobach - mówi.