Bezdomni przy bankomatach: "sąsiad trafił nawet na intymny moment"
Mrozy dają się we znaki wszystkim mieszkańcom, ale szczególnie narażeni na niebezpieczeństwo są bezdomni. Ci chronią się w różnych miejscach - m.in. w pomieszczeniach z bankomatami, których w Poznaniu nie brakuje. I pewnie nie stanowiłoby to problemu, gdyby nie fakt, że zachowują się w nich... jak u siebie. - Jeden sąsiad trafił nawet na "intymny moment" - pisze nasz czytelnik.
Problem bezdomnych przesiadujących w pomieszczeniach z bankomatami występuje nie tylko w naszym mieście. Nasila się przede wszystkim zimą, gdy na dworze robi się chłodno. Bezdomni radzą sobie bowiem jak mogą - szukają ciepłych miejsc, a nie wszyscy mają ochotę na przebywanie w ośrodku czy ogrzewalni.
Służby apelują do mieszkańców, by zgłaszać obecność bezdomnych pod gołym niebem w tak duże mrozy m.in. straży miejskiej. Może to bowiem uratować życie. I choć poznaniacy na te prośby reagują, trudno dziwić się osobom, które skarżą się na zachowanie bezdomnych w pomieszczeniach z bankomatami. - Mieszkam na Boninie i na ulicy Błękitnej znajduje się bankomat. Odnowiony całkiem niedawno z kaloryferem w środku i gniazdkiem elektrycznym. Jak łatwo się domyślić, jest to idealne miejsce dla bezdomnych - pisze nasz czytelnik. - "Walczę" z tym od zeszłego roku, kiedy usiłowałem wypłacić gotówkę, a zastałem tam leżących bezdomnych z garnkiem jedzenia. Na mój widok powiedzieli krótko - "nieczynne" - dodaje.
- Byłem w placówce bankowej na tej ulicy też nic, założą może zamek, który pójdzie otworzyć kartą do bankomatu. Rok minął, nic się nie zmieniło. Jak byli tak są, wystarczy niższa temperatura albo wichura. Oczywiście po godzinach zamknięcia placówki - przyznaje. - Sąsiedzi potwierdzili że również trafiają na taką samą sytuację , jeden sąsiad trafił nawet na "intymny moment". Opisuję jeden bankomat na moim osiedlu, z którego nie mogę korzystać, ale podejrzewam że takich punktów jest więcej. Czy naprawdę nic z tym nie można zrobić - dopytuje.
Przemysław Piwecki ze straży miejskiej przyznaje, że bezdomnym rzeczywiście trzeba pomagać, ale nie mogą oni zakłócać porządku i spokoju mieszkańców. - Mamy sygnały między innymi z klatek schodowych bloków, na których przesiadują obecnie bezdomni. Jest mróz i tym ludziom trzeba pomóc, ale nie może być tak, że mieszkańcy boją się wyjść z mieszkania albo trafiają na zanieczyszczoną klatkę. Wszystko ma swoje granice - zaznacza.
W przypadku przebywania bezdomnych w pomieszczeniu z bankomatem, można dzwonić właśnie do straży miejskiej. - Przyjedziemy, sprawdzimy co się dzieje. To nie jest tak, że bezdomni nie mają w naszym mieście możliwości otrzymania pomocy. Trzeba jednak chcieć z tej pomocy skorzystać. Jeśli nie będą się właściwie zachowywać i będą odmawiać pomocy, może to się kończyć tak, że będą wypraszani z klatek schodowych czy pomieszczeń z bankomatami - dodaje Piwecki.
Prawda jest jednak taka, że nawet jeśli do interwencji dojdzie i taki człowiek zostanie wyproszony z pomieszczenia, po pewnym czasie przeważnie do niego wraca.
Najpopularniejsze komentarze