Sprawa Jarosława Ziętary: byli ochroniarze Elektromisu nie odpowiedzą za jego śmierć
Krakowska prokuratura umorzyła śledztwo przeciwko Mirosławowi R. i Dariuszowi L., byłym ochroniarzom Elektromisu. Mężczyznom w listopadzie 2014 postawiono zarzuty pomocnictwa w porwaniu i zabójstwie Jarosława Ziętary. Sprawę umorzono po tym, jak zeznania odwołał kluczowy świadek.
Jak podaje Gazeta Wyborcza, prokuratura umorzyła śledztwo przeciwko były ochroniarzom Elektromisu, którym w listopadzie 2014 roku postawiono zarzuty pomocnictwa w porwaniu i zabójstwie Jarosława Ziętary. Do umorzenia śledztwa doszło 31 grudnia po tym jak swoje zeznania odwołał kluczowy świadek.
Piotr Kosmaty, prokurator zajmujący się sprawą przyznaje, że umorzenie śledztwa nie oznacza, że do zbrodni nie doszło. Jego zdaniem dowody wskazują jednoznacznie na porwanie dziennikarza i jego zamordowanie. Ale wycofanie się z zeznań świadka incognito sprawiło, że udowodnienie winy staje się niemożliwe. Według dziennikarza Gazety Wyborczej świadek odwołał swoje zeznania po tym jak dotarły do niego osoby związane z podejrzanymi. Świadek zrezygnował z ochrony i oznajmił, że wyjeżdża poza Polskę. Nieoficjalnie GW dowiedziała się, że mógł zostać przekupiony.
Prokuratura rozważa obecnie pociągnięcie do odpowiedzialności świadka incognito, który nagle wycofał zeznania. Trzy lata więzienia grożą bowiem za utrudnianie śledztwa przez składanie fałszywych zeznań.
Umorzenie śledztwa przeciwko byłym ochroniarzom Elektromisu nie ma wpływu na proces Aleksandra Gawronika, któremu zarzuca się podżeganie do zabójstwa Jarosława Ziętary. Proces miał się rozpocząć w połowie grudnia, ale ostatecznie nie ruszył - dzień wcześniej obrońcy byłego senatora zrezygnowali z pełnienia swojej funkcji. Kolejną rozprawę zaplanowano na 12 stycznia.