Proces Gawronika: obrońcy zrezygnowali. "Chcieli za dużo pieniędzy"
W środę miał się rozpocząć proces byłego senatora Aleksandra Gawronika. Okazało się, że jego obrońcy we wtorek zrezygnowali. Były senator twierdzi, że żądali za dużej zapłaty za swoją pracę, a on nie dysponuje takimi pieniędzmi. Domaga się obrońcy z urzędu.
Aleksandrowi Gawronikowi zarzuca się podżeganie do zabójstwa Jarosława Ziętary. Według zeznań świadków były senator miał namawiać swoich ochroniarzy do zabicia poznańskiego dziennikarza. Grozi mu za to 8 lat więzienia.
W środę proces miał się rozpocząć, ale jednak tak się nie stało. Okazuje się, że obrońcy Gawronika we wtorek zrezygnowali z pełnienia tej funkcji. - Jeden zrobił to o 15.00, a drugi niespełna godzinę później - wyjaśnia Mateusz Borys z WTK, który pojawił się w sądzie. - Były senator twierdzi, że obrońcy zażądali zbyt wysokiej zapłaty za swoje usługi i nie mógł im zapłacić. Domaga się więc obrońcy z urzędu - dodaje.
Sąd poinformował, że powiadomi Radę Adwokacką o zachowaniu adwokatów mających bronić Gawronika. Sam Gawronik stwierdził natomiast, że dowody zebrane w jego sprawie "są śmieszne, a śmiech czasami zabija".
Kolejna rozprawa odbędzie się 12 stycznia.