Wiadomo, co zabiło ryby w Warcie: środek insektobójczy
Są wyniki badań, które przeprowadzono w Instytucie Weterynarii w Puławach. Trafiły do niego martwe ryby z Warty, które wyłowiono po stwierdzeniu w rzece zatrucia. Okazuje się, że ryby padły przez transflutrynę - środek insektobójczy. Dawka śmiertelna była przekroczona nawet 138 razy.
O tym, że znane są wyniki badań próbek śniętych ryb z Warty pisaliśmy już w piątek. Wówczas jednak nie informowano, jaka substancja była odpowiedzialna za masowe padanie ryb. Szacuje się, że zdechło ich nawet 10 ton.
Dziś Powiatowy Lekarz Weterynarii ujawnia, że specjalistyczne badania wykonane w Instytucie Weterynarii w Puławach wykazały obecność transflutryny w mięśniach badanych ryb. To szybko działający środek insektobójczy.
- Obecność tego środka stwierdzono w dwóch próbach. W jednej, w mięśniach pstrąga tęczowego, stwierdzono przekroczenie dawki śmiertelnej transflutryny aż 138 razy. Już 0,7 mikrograma zabiłoby rybę, a tej substancji było znacznie więcej - tłumaczy Ireneusz Sobiak, Powiatowy Lekarz Weterynarii. - W drugiej próbie stwierdzono przekroczenie dawki śmiertelnej o 118 razy - dodaje.
Wyniki z Puław zostały przekazane policji, która prowadzi śledztwo w tej sprawie.
Do zatrucia Warty w Poznaniu doszło pod koniec października. Od tego czasu Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska bada, kto jest odpowiedzialny za tę ekologiczną katastrofę. Wciąż nie ujawniono, którą firmę WIOŚ oficjalnie podejrzewa o spuszczenie do rzeki niebezpiecznych substancji.
Już w połowie listopada pojawiły się informacje, że krąg podejrzanych znacznie zawężono. Wówczas tłumaczono, że w rzece znaleziono pyretroidy - środki ochrony roślin wykorzystywane do zwalczania owadów. Jedną z podejrzewanych firm była więc ta zajmująca się produkcją środków owadobójczych.
Firmie, która spuściła do wody szkodliwą substancję, grozi kara w wysokości miliona złotych.
Najpopularniejsze komentarze