Problem dla rządu: gminy nie chcą przyjmować uchodźców
Polski rząd zobowiązał się do przyjęcia w ciągu najbliższych dwóch lat niemal 7 tysięcy uchodźców z Syrii i Erytrei. Tymczasem jedynie 66 gmin deklaruje gotowość do rozlokowania ich na swoim terytorium.
Stosowną ankietę przeprowadzało Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej, a do jej wyników dotarła Rzeczpospolita. Gminy chcą przyjąć w sumie zaledwie 435 osób, w tym 212 dzieci. Najbardziej przychylnym okiem na uchodźców patrzą w zachodniopomorskim (179 osób). Na drugim biegunie są podkarpackie i lubuskie, które nie chcą u siebie Syryjczyków i Erytrejczyków.
Ministerstwo wyjaśnia, że ankieta miała charakter orientacyjny, a nie wiążący. Już teraz widać jednak, że kwestia ta może rodzić problemy: pierwsza, 900-osobowa grupa uchodźców spodziewana jest za kilka miesięcy.
Tymczasem samorządowcy narzekają na sposób skonstruowania ankiety. - Napisaliśmy pismo do wojewody, by rząd zadeklarował konkrety, a potem dopiero pytał, ilu uchodźców możemy przyjąć. Takie stawianie sprawy jest dla gmin krzywdzące, to po prostu nie "fair" - powiedział Rzeczpospolitej Krzysztof Mejer, wiceprezydent Rudy Śląskiej.
Władze gmin oczekują m.in. na informacje o sposobie finansowania pobytu uchodźców. Podkreślają również problemy lokalowe: wiele samorządów nie ma mieszkań komunalnych nawet dla swoich obywateli.
Tymczasem z raportów Najwyższej Izby Kontroli wynika, że w latach 2012-14 wnioski o status uchodźcy złożyło blisko 33 tysiące osób. 90 proc. postępowań zostało umorzonych z powodu nieobecności danego migranta w ośrodku. Polska traktowana jest bowiem wyłącznie jako kraj tranzytowy i przystanek w drodze na Zachód.
Najpopularniejsze komentarze