Zmiany PiS dotkną również uczelnie. Koniec studiów licencjackich?
Dodano poniedziałek, 2.11.2015 r., godz. 17.00
Już przed wyborami parlamentarnymi przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości zapowiadali, że po ewentualnym objęciu władzy wprowadzą zmiany w systemie edukacji. Likwidacja gimnazjów to tylko jeden z postulatów. Podobny los czeka prawdopodobnie studia licencjackie.
Gościem radiowej Trójki był prof. Piotr Gliński, który uzyskał mandat posła i w mediach wymieniany jest jako kandydat na stanowisko wicepremiera. Socjolog zapowiedział znaczny wzrost wydatków na edukację i badania naukowe.
Na podwyżki mogą liczyć m.in. pracownicy uczelni. Ich pensje mają być docelowo uzależnione od średniej krajowej. Profesorowie zwyczajni będą otrzymywać jej trzykrotność, a doktorzy habilitowani pobierać będą wypłaty równe dwóm średnim. Podoba korelacja obejmie adiunktów (1,5 średniej pensji) i asystentów (wynagrodzenie na poziomie średniej krajowej). Kiedy zmiany wejdą w życie? - W ciągu czterech lat powinno udać się je wprowadzić - stwierdził prof. Gliński.
Największe zmiany obejmą format studiów. PiS planuje odejście od systemu bolońskiego. - Na wielu specjalizacjach mamy sytuację, w której po trzech latach ktoś uzyskuje licencjat, a następnie przez dwa lata studiuje zupełnie inną i musi uczyć się pewnych rzeczy od podstaw, będąc np. na seminarium magisterskim. To absurd - ocenił prof. Gliński. Przyznał, że ma wątpliwości co do sensu dalszego istnienia studiów licencjackich. - To nie są w pełni wyższe studia - zaznaczył w rozmowie z dziennikarzem radiowej Trójki.
PiS chce zająć się m.in. programem nauczania na studiach, a także egzaminami takimi jak matura. Planuje się odejście od formy testowej. - Wzbogacimy maturę i inne egzaminy o część opisową, badającą kreatywność - stwierdził kandydat na wicepremiera. Dodał, że Polska w rankingach badających ten aspekt wygląda na tle innych krajów europejskich bardzo słabo.
Prof. Gliński potwierdził plan likwidacji gimnazjów poprzez wygaszanie. Zapewnił, że nie spowoduje to np. zwolnień nauczycieli, bo liczba szczebli edukacji pozostanie bez zmian.
Najpopularniejsze komentarze