Rotacja czy stabilizacja w bramce Lecha?
Andrzej Dawidziuk to postać dobrze znana kibicom Lecha Poznań. W przeszłości był m.in. dyrektorem sportowym klubu, a teraz zajmie się szkoleniem bramkarzy pierwszego zespołu. Trener jest przeciwnikiem żonglerki na tej pozycji.
W sezonie 2015/16 częściej między słupkami stawał Jasmin Burić, choć swoje szanse otrzymywał również Maciej Gostomski. Wciąż naciska ich Krzysztof Kotorowski, będący jednak blisko końca sportowej kariery.
Eksperci są zgodni, że bramkarze Lecha nie ustrzegli się w tym sezonie błędów. Najbardziej spektakularne popełniał w meczu z Cracovią Gostomski, jednak Burić, choć dużo bardziej solidny, również nie błyszczy. Dawidziuk chce mieć do dyspozycji trzech golkiperów gotowych do gry. - Pamiętajmy, że Lecha gra nie tylko w lidze, ale również w Lidze Europy i Pucharze Polski. Potrzebujemy zatem wszystkich trzech bramkarzy. Wszyscy w tej chwili w taki sam sposób kontynuują pracę. Najistotniejsze, aby byli w jak najlepszej dyspozycji i byli w stanie wykorzystać szansę. Wiadomo, że potrzeby i oczekiwania w Lechu są duże - powiedział w rozmowie z Lech TV.
W niektórych klubach bramkarze są "nietykalni" i bronią w każdym spotkaniu, inne stosują na tej pozycji rotację. Jak będzie w Lechu? - Jestem przeciwnikiem rotacji bramkarzami, choć to może złe słowo, bo ona jest niezbędna. Jestem jednak przeciwnikiem żonglerki. Jeśli następuje zmiana w bramce, to musi mieć ona powód - przyznał Dawidziuk.