Tragiczny finał studenckich otrzęsin w Bydgoszczy. Jedna osoba nie żyje
Ponad tysiąc osób pojawiło się na otrzęsinach zorganizowanych w budynku uczelni przy ulicy Kaliskiego w Bygdoszczy. Około godziny pierwszej nocy doszło do wybuchu paniki w łączniku łączącym budynki. Do szpitali trafiło dwadzieścia osób, niestety jedna z uczestniczek imprezy zmarła.
Otrzęsiny studentów bydgoskiego Uniwersytetu Technologiczno-Przyrodniczego odbywały się w budynku uczelni przy ulicy Kaliskiego. Na imprezie bawiło się ponad tysiąc osób. Dla studentów przygotowano dwie sceny, a studenci przemieszczali się pomiędzy nimi wąskim łącznikiem. Z relacji uczestników wynika, że około godziny pierwszej w nocy w łączniku zgromadził się tłum, który nie mógł się przemieszczać, uczestnicy mdleli, aż doszło do wybuchu paniki - Otrzymaliśmy wezwanie około 1 w nocy. Na miejsce pojechało 12 karetek pogotowia. Do czterech bydgoskich szpitali przetransportowano blisko 20 osób, głównie dziewcząt. Jedna z nich zmarła. Studenci mają potłuczenia, skaleczenia, urazy powstałe w wyniku przewrócenia i podeptania - relacjonuje na łamach bydgoskiej Gazety Wyborczej Tadeusz Stępień z Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego. Wiadomo, że jedna z osób, które trafiły do bydgoskiego szpitala znajduje się w stanie krytycznym.
Komunikat w sprawie nocnych zdarzeń wydał już rektor bydgoskiej uczelni - Władze rektorskie Uniwersytetu Technologiczno-Przyrodniczego w Bydgoszczy wyrażają ogromny żal z powodu ogromnej tragedii, która dotknęła społeczność akademicką Uniwersytetu. Łączymy się w bólu z rodzinami osób poszkodowanych. Władze Uniwersytetu dołożą wszelkich starań, aby poznać przyczyny tragedii - napisał prof. dr hab. Antoni Buklak, rektor UTP.
Z pierwszych ustaleń wynika, że studenci mieli zgodę na organizację imprezy. Na miejscu zapewniona była ochrona oraz ratownicy medyczni. Otrzęsiny nie były natomiast zgłoszone jako impreza masowa. Sprawę bada policja pod nadzorem prokuratury.