Mobbing w Gabinecie Prezydenta: PO domaga się reakcji Jaśkowiaka
Już w ubiegłym tygodniu pisaliśmy o wynikach wewnętrznej kontroli przeprowadzonej w Gabinecie Prezydenta. Potwierdzono kilka przypadków mobbingu, a prezydent Poznania do tej pory nie podjął decyzji w sprawie osoby, która miała niewłaściwie traktować pracowników. Członkowie PO domagają się natychmiastowej reakcji w tej sprawie.
W zeszłym tygodniu pisaliśmy o wynikach wewnętrznej kontroli przeprowadzonej w Gabinecie Prezydenta po tym jak kilka tygodni temu pracownicy gabinetu skarżyli się w mediach na zastraszanie i mobbing. Kontrola wykazała kilka przypadków mobbingu, a jako głównego winnego wskazano Krzysztofa Kaczanowskiego - byłego fotografa Rafała Grupińskiego, a następnie doradcę Jacka Jaśkowiaka. Miał m.in. zastraszać pracowników, zakazywać im kontaktowania się z byłymi urzędnikami, czy podporządkowywać sobie pracowników. Kaczanowski odniósł się do tych zarzutów i stwierdził, że nigdy nikogo nie zastraszał.
Jacek Jaśkowiak w ubiegłym tygodniu mówił, że na razie nie będzie podejmować żadnych decyzji związanych ze zwolnieniem osób, które są oskarżane przez pracowników o m.in. zastraszanie. Będzie czekać na wyniki kontroli Państwowej Inspekcji Pracy, a ta trwa w magistracie i ma się zakończyć wkrótce.
Takie postępowanie prezydenta Poznania nie podoba się członkom Platformy Obywatelskiej. Głos w tej sprawie zabiera m.in. Marek Sternalski, szef klubu radnych PO w Radzie Miasta. - Jeżeli dochodzi do sytuacji, w której nie da się bronić decyzji pana prezydenta, to trzeba sobie powiedzieć jasno, że ma się swoją twarz i swoje zasady. Albo pan prezydent zdecyduje się na to, by ze swojego grona usunąć osobę, która jest odpowiedzialna za bałagan w jego biurze i za złe zachowania, albo w tym momencie trudno jest firmować takie działania - mówi Sternalski. - Jeżeli w piątek, pan prezydent po przejrzeniu raportu Państwowej Inspekcji Pracy nie podejmie odpowiednich decyzji w stosunku do pana Kaczanowskiego, ja zrezygnuję z szefowania klubowi radnych PO - dodaje.
Reakcji prezydenta domagają się także europosłanka PO Agnieszka Kozłowska-Rajewicz oraz poseł PO Jacek Tomczak. - Do dziś brak jest stanowczej Pana reakcji na wyniki kontroli. Zamiast tego jesteśmy świadkami dezawuowania wniosków z prac komisji i bagatelizowania problemu. Obecna sytuacja wpływa negatywnie na wizerunek Poznania oraz na atmosferę pracy w Urzędzie Miasta. Taka sytuacja obciąża również wizerunkowo Platformę Obywatelską, dzięki wsparciu której, skutecznie walczył Pan w wyborach samorządowych, głosząc hasła pozytywnej zmiany w Poznaniu i samym Urzędzie Miasta - piszą w liście do Jacka Jaśkowiaka. - Apelujemy o natychmiastowe podjęcie konkretnych decyzji personalnych, a o ile będzie to uzasadnione również konsekwencji prawnych. Istotne jest też podjęcie rozwiązań systemowych, które w przyszłości wyeliminują stosowanie niedozwolonych praktyk w relacjach między przełożonymi a podwładnymi. Prezydent nie może w tej sprawie dłużej chować głowy w piasek - dodają.
We wtorek okazało się, że ewentualne decyzje mogą zapaść w przyszłym tygodniu. - Decyzje muszą być oparte na pewnym materiale - mówi Jacek Jaśkowiak. - W poniedziałek mam spotkanie z pracownikami Państwowej Inspekcji Pracy, którzy przeprowadzili kontrolę. Również w poniedziałek zamierzam się spotkać z panem Krzysztofem Kaczanowskim, żeby ustalić czy po takim publicznym linczu, któremu został poddany, jest w stanie nadal działać w Urzędzie Miasta - dodaje.