Reklama
Reklama

Na Wildzie ma powstać odlewnia aluminium. Część mieszkańców protestuje

Tak przeciwnicy odlewni zachęcają mieszkańców do wysyłania swoich uwag do WOŚ UM | fot. stopodlewni.pl
Tak przeciwnicy odlewni zachęcają mieszkańców do wysyłania swoich uwag do WOŚ UM | fot. stopodlewni.pl

W jednej z hal przy ulicy 28 Czerwca 1956 na Wildzie może powstać odlewnia aluminium. Właściciel terenu od roku załatwia formalności związane z rozpoczęciem działalności w tym miejscu. Na NIE jest część mieszkańców. Twierdzą, że zakład będzie szkodzić zdrowiu ludzi i środowisku.

- Na Wildzie ma powstać odlewnia aluminium. Trujący zakład obok szpitala, przedszkola i osiedla mieszkaniowego? Nie zgadzamy się na to! Mówimy STOP inwestycji, która zatruje nasze miasto - taką informację można przeczytać na stronie internetowej stopodlewni.pl. Na stronie umieszczono zdjęcia - m.in. człowieka w masce przeciwgazowej, dymiącego komina oraz góry śmieci.

- Podczas wytopu aluminium powstają masy pyłu i dymów spawalniczych. Zawarte w nich toksyczne substancje powodują m. in. uszkodzenia mózgu i kości, chorobę Alzheimera czy problemy ze wzrokiem - informują autorzy strony. - Dymy z zakładu będą wypuszczane przez 12 -metrowy komin. To wysokość IV piętra, więc wyziewy trafią prosto pod okna naszych mieszkań. Zakład będzie działał 24h/dobę, przez 7 dni w tygodniu. To oznacza nieustanny hałas spowodowany przez tiry oraz zrzucanie złomu na plac magazynowy - dodają.

Według osiedlowej radnej z Wildy tego typu zakłady powinny powstać na obrzeżach miasta, a nie w centrum. - Na całym świecie działalność przemysłowa jest wyprowadzana za miasta. Tak było również z zakładami Cegielskiego, które w momencie budowy znajdowały się na obrzeżach Poznania. Budowa odlewni w centrum przeczy tym założeniom. Sąsiedztwo zakładu działającego 24 godziny na dobę przez 7 dni w tygodniu narazi mieszkańców na uciążliwy hałas związany ze zwiększonym ruchem samochodowym i zrzucaniem oraz sortowaniem złomu. Trzeba również wspomnieć o zagrożeniu związanym z pożarem lub wybuchem łatwopalnych pyłów, wiórów i opiłek aluminium - tłumaczy Dorota Bonk-Hammermeister, przewodnicząca RO Wilda.

Przeciwnicy odlewni zachęcają, by do 2 października wysyłać na adres mailowy Wydziału Ochrony Środowiska Urzędu Miasta Poznania swoje opinie i uwagi na temat planowanej inwestycji. Więcej szczegółów TUTAJ.

Zakład na Wildzie chce otworzyć firma Bobrek Przedsiębiorstwo Metali Nieżelaznych, która jest już właścicielem hali przy ulicy 28 Czerwca 1956. - Przygotowanie do tej inwestycji trwa od roku i teraz, na finiszu, okazuje się, że mieszkańcy prawdopodobnie są wciągani w jakieś biznesowe rozgrywki konkurencji - mówi Paweł Kleszcz, właściciel Bobrek PMN. - Rozmawiałem już z częścią mieszkańców i wyjaśniałem, że ich obawy są niesłuszne. Jest jednak grupa ludzi tworzących stronę internetową, ulotki, z których jednoznacznie wynika, że siejemy destrukcję, a tak nie jest - dodaje.

Na potwierdzenie swoich słów przytacza wypowiedź dr inż. Władysława Wężyka, specjalistę w zakresie recyklingu aluminium. - Nie wiem jakie doświadczenie i wykształcenie posiadają autorzy ulotek i strony internetowej (stopodlewni.pl - przyp.red.), ale z zawartych informacji wnioskuję, że zatrzymali się ze swoim poziomem wiedzy w latach 90-tych. Może pracują w podobnym zakładzie, który działa w opisany przez nich sposób - tłumaczy Wężyk. - Przetop aluminium i jego stopów nie jest w żaden sposób szkodliwy dla zdrowia, a w jego trakcie nie powstają żadne dymy spawalnicze bo proces spawania to zupełnie inna technologia. Po drugie obecnie stosowane w przemyśle technologie topienia, oczyszczania powietrza oraz obróbki ciekłego metalu spełniają wszystkie bardzo rygorystyczne normy z zakresu ochrony środowiska, nie tylko polskie ale również UE. Po trzecie nie wiem jakich dymów wypuszczanych z 12-metrowego komina spodziewają się autorzy ulotek, ale poza gorącym powietrzem nic tam nie znajdą. I na koniec jeżeli chodzi o pyły i zagrożenie wybuchem to większe niebezpieczeństwo stwarza stacja benzynowa niż największy nawet zakład produkcji stopów odlewniczych - dodaje.

We wtorek Kleszcz był w Poznaniu i rozmawiał m.in. z Dorotą Bonk-Hammermeister. - Nie zgadzam się z obawami tej pani, ale muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem jej postawy. Widać, że jest to społecznik z krwi i kości, dba o mieszkańców dzielnicy. Jest to osoba racjonalna i będę zabiegać o to, by przekonać ją do tego, że nasza inwestycja nie powoduje żadnego zagrożenia - podkreśla. - Ludzie mają prawo się obawiać nowego i nieznanego, ale naszym obowiązkiem jest wyjaśnić im, że nie ma się czego obawiać. Po to jesteśmy.

Zdaniem Kleszcza zakład będzie bardzo nowoczesny, a jego uruchomienie pochłonie miliony złotych. - Żaden biznesmen działający od ponad 20 lat na rynku, a tak jest w naszym przypadku, nie zdecydowałby się na prowadzenie działalności zagrażającej mieszkańcom tuż przy ich domach. Tutaj chodzi przecież o względy finansowe - nie można sobie pozwolić na to, by stracić bezsensownie już poniesione nakłady. Jestem przekonany, że ta odlewnia nie będzie szkodzić mieszkańcom - kończy.

Jeśli firma wypełni niezbędne formalności i otrzyma pozytywne opinie wymaganych instytucji, chciałaby uruchomić odlewnię na początku przyszłego roku. Planuje wówczas zatrudnienie około 50 osób.

Najczęściej czytane w tym tygodniu

Dziś w Poznaniu

5℃
3℃
Poziom opadów:
0 mm
Wiatr do:
9 km
Stan powietrza
PM2.5
14.30 μg/m3
Dobry
Zobacz pogodę na jutro