Szef poznańskiego Muzeum Broni Pancernej szuka "złotego pociągu"
W Wałbrzychu rozpoczęły się dziś prace, których celem jest przygotowanie terenu do poszukiwań tzw. "złotego pociągu". Na miejscu są też specjaliści z Muzeum Wojska Polskiego, a wśród nich ppłk Tomasz Ogrodniczuk z poznańskiego Muzeum Broni Pancernej.
Sprawa "Złotego pociągu" od kilku tygodni budzi ogromne emocje w całym kraju. Przypominamy, że dwóch mężczyzn zgłosiło się w połowie sierpnia do wałbrzyskiego magistratu z informacją, że odkryło miejsce ukrycia tzw. złotego pociągu. Sprawa budzi wiele emocji, wątpliwości, a jej wyjaśnieniem ma zająć się wojsko, które po wstępnym rekonesansie zażądało przygotowania terenu w pobliżu 65km trasy kolejowej. Prace w tym miejscu rozpoczęły się dzisiaj - Od wczesnych godzin porannych trwają tu prace polegające na porządkowaniu terenu. Chodzi o oczyszczenie go z roślinności, gruzu i śmieci, które tu zalegają - mówił w rozmowie z TVN24 Arkadiusz Grudzień, rzecznik wałbrzyskiego urzędu miasta. Zlecone prace mogą potrwać nawet kilkanaście dni, a ich koszty pokrywa PKP PLK.
Okazuje się, że na miejscu pojawili się też przedstawiciele Muzeum Wojska Polskiego, a wśród nich jest dobrze znany w Poznaniu ppłk Tomasz Ogrodniczuk - Przyjechaliśmy zweryfikować informację, która jest powszechnie znana. Dokumenty o znalezisku wpłynęły do Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie, że coś takiego może się tutaj znajdować. Z odpowiednią aparaturą chcielibyśmy tylko i wyłącznie to sprawdzić. My nie będziemy tutaj nic kopać, wydobywać itd. Chcielibyśmy sprawdzić tę informację, co pokaże aparatura, która wydaje nam się, jest najlepszą aparaturą dostępną w Polsce - mówił na antenie TVN24 szef poznańskiego Muzeum Broni Pancernej.
Niestety okazało się, że przedstawiciele Muzeum Wojska Polskiego nie zadbali o niezbędne pozwolenia i nie zostali dopuszczeni dziś do miejsca rzekomego znaleziska. Mimo to zapowiadają, że będą ubiegać się o wydanie zezwolenia i przeprowadzenie badań.