Bezdomni opanowali park Mickiewicza
Opanowują nie tylko ławki, ale też trawniki. W parku Mickiewicza przy operze wciąż "rządzą" bezdomni. I choć nasz czytelnik sugeruje, że z problemem nikt nic nie robi, straż miejska od tygodni podejmuje tu interwencje.
O problemie bezdomnych, którzy "mieszkają" w parku Mickiewicza w centrum Poznania, poinformował nas czytelnik. - Zdaję sobie sprawę, że bezdomność jest ogromnym problemem, niełatwym do rozwiązania. Lato na szczęście nie powoduje zagrożenia życia osób bezdomnych jednak czy to zwalnia służby od podejmowania działań? Nie wierzę bowiem, że nie zdają sobie sprawy, nie widzą ani nie słyszą o tym jak nad ranem wygląda park Mickiewicza - tłumaczy.
Już w czerwcu zajmowaliśmy się tym tematem. Straż miejska o kłopocie wie i wyjaśnia, że taka sytuacja powtarza się w parku każdego roku wiosną oraz latem. - Bezdomni nie tylko sypiają tu na ławkach, ale też korzystają z fontanny w parku. Robią w niej pranie, kąpią się. Co oczywiste, ławki nie służą do tego, by na nich spać, a fontanna nie jest przeznaczona do prania - mówił nam w czerwcu Przemysław Piwecki, rzecznik straży miejskiej.
W czerwcu zapowiedziano, że w godzinach porannych park będą odwiedzać patrole straży miejskiej. I choć strażnicy rzeczywiście się tu pojawiają, trudno jest skutecznie rozwiązać problem, z którym się zmagają. - Jeszcze w ubiegłym tygodniu nie było dnia bez interwencji w parku. Gdy noce i poranki były bardzo ciepłe zdarzało się, że wszystkie ławki w parku były zajęte przez bezdomnych. Zrobiła się tam noclegownia - wyjaśnia dziś Piwecki. Obecnie robi się chłodniej (szczególnie nad ranem), a tym samym problem nieznacznie się zmniejszył.
- Z naszych obserwacji wynika, że do parku Mickiewicza przenieśli się bezdomni, którzy wcześniej przesiadywali na ulicy Wrocławskiej, tuż przy Kupcu Poznańskim. Jeśli są pod wpływem alkoholu, trafiają do izby wytrzeźwień, ale pozostali mogą być jedynie upominani. Strażnicy zwracają uwagę, by nie śmiecono i niestety niewiele więcej można zrobić. Wystawianie mandatu osobie bez stałego miejsca zameldowania czy nawet bez aktualnego dowodu tożsamości po prostu nie ma sensu - zaznacza.
Straż miejska w sprawie bezdomnych jest w kontakcie z Miejskim Ośrodkiem Pomocy Rodzinie. - Niestety wiele tych osób nie chce pomocy. Owszem, przyjmą ofertę najedzenia się czy przyjęcia ubrań, ale już pomoc stacjonarną (w ośrodku) odrzucają. Na pewno wciąż będziemy się przyglądać temu problemowi - kończy.
Najpopularniejsze komentarze