Trudny powrót z wakacji: turyści prawie dobę spędzili na stacji benzynowej
- Poznański touroperator OSKAR pozostawił turystów wracających do Polski bez pomocy - napisała do nas mama jednej z turystek, która wybrała się z OSKAR-em do Chorwacji. W sobotę pod Zadarem zepsuł się autokar, którym podróżowali, a w dalszą podróż do Polski turyści ruszyli po blisko dobie. Biuro podróży za kłopoty przeprasza i zapewnia, że klienci byli otoczeni odpowiednią opieką.
O problemach polskich turystów w Chorwacji poinformowała nas mama jednej z uczestniczek wycieczki. - Poznański touroperator OSKAR pozostawił turystów (swoich klientów) wracających do Polski bez pomocy!!! Autokar wiozący 80 osób uległ awarii w sobotę w godzinach popołudniowych, zapewniano, że usterka zostanie usunięta w ciągu 4 godzin. Okazało się że umordowani upałem i bezsennością turyści spędzili na stacji benzynowej pod Zadarem prawie 24 godziny i nie doczekali się naprawy zepsutego autokaru - wyjaśnia. - Koczujących turystów "zapakowano" w niedzielę o godzinie 17.00 do 2 autokarów (...) Organizator nie może zapewnić swoim klientom nawet prowiantu i napojów ponieważ nie posiada środków, każdy turysta musi radzić sobie we własnym zakresie! Działania i organizacja poznańskiego touroperatora to jawna kpina! Skandal!! Oczywiście organizator nie widzi w swoim postępowaniu żadnych nieprawidłowości - dodaje.
Blanka Szpadzińska z Centrum Turystyki OSKAR potwierdza, że w sobotę doszło do awarii autobusu z turystami. - Autokar wiozący klientów firmy OSKAR uległ awarii w Chorwacji na trasie między Makarską a Zadarem na wysokości Sibenika. Usterka była drobna, aczkolwiek uniemożliwiła dalszą podróż. Zaznaczyć należy, że autokar jest nowy (zakupiony we wrześniu 2014r.), objęty gwarancją, ma aktualne badania techniczne. Niestety, przypadek chciał, że pasek wielorowkowy od pompy wody nie wytrzymał najprawdopodobniej warunków pogodowych. Jest nam bardzo przykro, że sytuacja losowa utrudniła naszym Klientom drogę powrotną - wyjaśnia.
Zdaniem Szpadzińskiej pasażerowie zostali objęci odpowiednią opieką. - Czas oczekiwania spędzili na stacji benzynowej z restauracją, w której wszyscy Klienci na nasz koszt otrzymali ciepłe posiłki wieczorem i rano. W autokarze cały czas była dostępna bezpłatna kawa, herbata i woda. Silnik był włączony, więc zależnie od sytuacji działało ogrzewanie lub klimatyzacja. Cały czas nad potrzebami Klientów czuwali rezydent i pilot wycieczki. Równolegle do oczekiwania na serwis rozpoczęliśmy poszukiwanie zastępczych autokarów, które bezpiecznie dowiozły pasażerów do Polski - dodaje.
Jak tłumaczy biuro podróży, kierowcy nie mogli samodzielnie podjąć się naprawy autobusu, bo pojazd utraciłby gwarancję. Serwis przyjechał na miejsce zdarzenia, ale nie spełnił swojej roli. - Nie zareagował natychmiast oraz przyjechał wbrew swoim zapewnieniom z niewłaściwą częścią. Wobec dostawcy autokaru oraz serwisu zostaną wyciągnięte konsekwencje - zapewnia Szpadzińska. - Jest nam niezmiernie przykro, że doszło do takiej sytuacji, natomiast procedury oraz błędy serwisu, które w pewnym wymiarze "wiązały nam ręce" spowodowały wydłużenie się powrotu z wakacji. Jako Organizator dołożyliśmy wszelkich starań, aby związanie z awarią nieudogodnienia ograniczyć, ponadto po powrocie ten dyskomfort zrekompensujemy naszym Klientom - kończy.
Najpopularniejsze komentarze