Szpitalne Oddziały Ratunkowe: pacjenci biją i atakują nożem
Co 10 pacjent trafiający do lekarza jest pijany - wynika z badań Wielkopolskiej Izby Lekarskiej. A nie jest to jedyny problem lekarzy pracujących na Szpitalnych Oddziałach Ratunkowych na terenie naszego miasta. Pacjenci są coraz bardziej agresywni. Zdarzają się ataki nożem, a nawet podpalenia zapalniczką.
Lekarze pracujący na poznańskich Szpitalnych Oddziałach Ratunkowych nie mają łatwego życia. Choć wielu oglądających seriale z udziałem lekarzy w rolach głównych myśli, że scenariusz bywa bardzo dużym naciągnięciem rzeczywistości, okazuje się, że zaskakujące scenariusze pisze samo życie.
Wie o tym Jacek Górny, kierownik SOR szpitala im. Strusia. - Lekarz stanął raz pomiędzy pewnym człowiek, a pacjentką i został uderzony nożem sprężynowym w szyję. Przeżył tylko dlatego, że ten nóż się nie otworzył - mówi. - W jednym przypadku pacjent pod wpływem alkoholu próbował pobić i podpalić pacjentów zapalniczką - dodaje.
W ostatnim czasie w szpitalu przy ul. Szwajcarskiej dwukrotnie doszło do prób pobicia lekarzy przez pacjentów. Nie tylko tutaj się to zdarza. Podobnie jest w szpitalu wojewódzkim. - Mieliśmy dwa przypadki naruszenia nietykalności cielesnej lekarzy w ciągu 5 dni. Dodatkowo obrażano panią doktor za nieprawidłowe, w ocenie rodziny pacjenta, wyniki badań, które kończyły się groźbami karalnymi - mówi Alina Łukasik, kierownik SOR szpitala wojewódzkiego.
Pacjentów do ataku na lekarza ośmiela... alkohol. Często są to też narkotyki. Emocji nie studzą nawet ochroniarze pracujący na SOR-ach. - Oni są na zewnątrz. Pracownik ochrony nie może ciągle przebywać z lekarzem w gabinecie. W gabinecie nie możemy też założyć monitoringu - dodaje Łukasik. Często więc interweniować musi policja. Za naruszenie nietykalności lekarza, który jest funkcjonariuszem publicznym, grożą 3 lata więzienia.
Z badań Wielkopolskiej Izby Lekarskiej wynika, że co dziesiąty pacjent trafiający do lekarza jest pijany. - Agresja na SOR-ach jest taką samą agresją, jak ta w życiu - w sklepie czy urzędzie - mówi dr Krzysztof Kordel, prezes WIL. Z drugiej jednak strony przyznaje, że pacjentom po prostu puszczają nerwy, bo często w kolejkach spędzają godziny. - Wydłużony okres oczekiwania na wizytę u lekarza spowodowany jest tym, że 90% osób nie powinno się znajdować na SOR-ach. Ci, którzy oczekują, siłą rzeczy stają się nerwowi - dodaje.
Prezes Wielkopolskiej Izby Lekarskiej prosi lekarzy, by zgłaszali mu przypadki agresji ze strony pacjentów. Obiecuje, że lekarze mogą liczyć na pomoc prawną.