Prymas Polski obraził się na wiernych, bo walczą o parafialną ziemię?
Gazeta Wyborcza ujawnia, że prymas Polski (jednocześnie metropolita gnieźnieński) miał się obrazić na wiernych z miejscowości Staw pod Słupcą, bo nie chcą oddać archidiecezji parafialnej ziemi. Nie przyjechał na zaplanowaną wcześniej uroczystość bierzmowania. Ziemia, o którą chodzi, została przejęta przez archidiecezję za dług w wysokości 100 tysięcy złotych. Jej wartość szacuje się na 1,6 mln zł.
O sprawie można przeczytać w czwartkowej Gazecie Wyborczej. Okazuje się, że parafia we wsi Staw była właścicielem pewnych gruntów wraz z archidiecezją gnieźnieńską. Niedawno jednak ks. Andrzej Sobaszkiewicz z parafii dowiedział się, że grunty zostały przejęte przez archidiecezję, a w księgach wieczystych nie ma już parafii.
Dlaczego tak się stało? Aby to wyjaśnić trzeba się cofnąć do ubiegłego roku. Parafia w Stawie miała dług - proboszcz postanowił wyremontować plebanię, ale nie miał pieniędzy na pokrycie wszystkich kosztów remontu. Okazało się, że musiał zapłacić firmie wykonującej modernizację około 100 tysięcy złotych, a taką sumą nie dysponował. Sprawa skończyła się w sądzie. Ostatecznie to archidiecezja gnieźnieńska w ubiegłym roku zadeklarowała, że pomoże proboszczowi i ureguluje dług.
Właśnie w ramach odzyskania pieniędzy, które poszły na spłatę długu, doszło do przejęcia ziemi parafialnej przez archidiecezję. - Ks. Sobaszkiewicz nie wiedział, że sześć lat temu jego poprzednik upoważnił ekonoma kurii do dysponowania parafialną ziemią. Proboszcz zmarł, ale pełnomocnictwo pozostało ważne. Archidiecezja przejęła ziemię za dług - informują dziennikarze. Księdza nie poinformowano o przejęciu. Dowiedział się o tym z sądowego pisma. Wartość przejętej ziemi to około 1,6 mln złotych.
O przejęciu ziemi parafianie poinformowali prokuraturę, a ksiądz Sobaszkiewicz wynajął prawnika. To miało rozzłościć prymasa Polski i metropolitę gnieźnieńskiego - abp. Wojciecha Polaka. Upomniał księdza ze Stawu, gdy ten nie zrezygnował z pomocy prawnika. Poznański sąd uznał, że kuria nie mogła dokonać zmian w księdze wieczystej, w związku z tym teraz skargą parafian zajmie się sąd w Gnieźnie.
Może jednak pojawić problem - ks. Sobaszkiewicz został odwołany ze stanowiska przez prymasa Polski (bez uzasadnienia). Wierni boją się, że nowy administrator parafii odwoła ich skargę, a tym samym sprawa zostanie "zamieciona pod dywan".
A powodów do zmartwień parafianie mają więcej. Arcybiskup Polak miał uczestniczyć w bierzmowaniu nastolatków w Stawie. Na kilka dni przed uroczystością odwołał jednak swoją wizytę. Wysłał do parafii list, w którym stwierdził, że "Wizytacja kanoniczna parafii służy umacnianiu niezbędnej komunii wszystkich członków Ludu Bożego z ich pasterzem, który jest widzialnym źródłem i fundamentem jedności. W tym tygodniu zostałem jednak powiadomiony o wydarzeniach, które uniemożliwiają właściwe przeżycie wizytacji biskupa".
Parafianie poczuli się urażeni i także napisali list z odpowiedzią. "Pokazał nam ksiądz biskup swoje prawdziwe oblicze. Urażona duma i wartości tego świata są dla księdza ważniejsze niż wartości wyższe. To, że ksiądz obraził się na naszą radę ekonomiczną, która słusznie broni własności parafii, ksiądz uznał za ważniejsze niż spotkanie się z nami i udzielenie sakramentu naszej młodzieży" - napisano w liście.
Ponieważ bierzmowanie odwołano, parafianie domagali się, by prymas wyznaczył innego księdza, który będzie mógł przeprowadzić uroczystość. Ostatecznie tak się stało.
Ks. Sobaszkiewicz nie jest już administratorem parafii, a archidiecezja nie wyjaśniła jeszcze dlaczego tak się stało. Prymas rozwiązał także radę ekonomiczną parafii. Gazeta informuje, że oficjalnie nie wiadomo co ma się stać z przejętą ziemią. W przyszłości w tym rejonie ma jednak powstać strefa ekonomiczna, a tym samym wartość gruntów znacznie wzrośnie.
Najpopularniejsze komentarze