Reklama
Reklama

Sprawa Ziętary: prokurator nakłaniał świadków do kłamania?

W połowie lutego informowaliśmy o wszczęciu postępowania przez Prokuraturę Apelacyjną w Krakowie "w sprawie wywierania nacisków na świadków zeznających w śledztwie dot. zabójstwa Jarosława Ziętary". Dziś okazuje się, że przed prokuraturą może odpowiadać prokurator prowadzący sprawę Ziętary. Zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa złożył Mariusz Świtalski, były właściciel Elektromisu.

- Wszczęte zostało postępowanie w sprawie wywierania nacisków na świadków zeznających w śledztwie dot. zabójstwa Jarosława Ziętary. Z uwagi na dobro śledztwa więcej informacji nie przekazujemy - informował w połowie lutego Piotr Kosmaty, rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie i prokurator prowadzący sprawę Ziętary.

Jedną z osób, która opuściła areszt po tym jak trafiła do niego w związku ze sprawą Ziętary jest były senator Aleksander Gawronik (chce, by podawać jego pełne nazwisko). Za kratki na trzy miesiące trafił w listopadzie. Taką decyzję podjął krakowski sąd, po otrzymaniu wniosku z prokuratury. Najsurowszy środek zapobiegawczy zastosowano w obawie o możliwość matactwa, a także ze względu na to, że byłemu senatorowi grozi wysoka kara (nawet dożywocie).

Gawronik kilka dni wcześniej usłyszał zarzut podżegania do zabójstwa poznańskiego dziennikarza - Jarosława Ziętary. Zdaniem prokuratury do nakłaniania konkretnych osób do tego, by porwały i zabiły Ziętarę miało dochodzić w czerwcu 1992 roku. Były senator nie przyznał się do zarzutu oraz odmówił składania wyjaśnień.

Były senator opuścił areszt ostatniego dnia stycznia. Zastosowano wobec niego 50 tysięcy złotych poręczenia majątkowego, dozór policyjny i zakaz opuszczania kraju. Powodem zwolnienia Gawronika z aresztu ma być wycofanie zeznań przez jednego ze świadków. Gawronik 2 lutego spotkał się z dziennikarzami. Tłumaczył, że Ziętara, podobnie jak 20 tysięcy innych ludzi rocznie, wyszedł z domu i nie wrócił. Na pytanie jednego z dziennikarzy o świadków składających zeznania przeciwko niemu odparł, że "świadek pier... bez sensu".

Z aresztu w styczniu wyszli także Mirosław R. oraz Dariusz L. - byli ochroniarze Elektromisu, którzy również mieli mieć związek ze sprawą zniknięcia Ziętary. I w tym przypadku świadkowie mieli wycofać swoje zeznania obciążające mężczyzn.

Dziś okazuje się, że prokuratura może się zająć również... prokuratorem prowadzącym sprawę Ziętary. Informuje o tym Gazeta Wyborcza. Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez Piotra Kosmatego skierował do Prokuratury Generalnej Mariusz Świtalski, biznesmen, który był właścicielem Elektromisu (w trakcie śledztwa sugerowano, że właśnie w magazynach Elektromisu mógł być przetrzymywany Ziętara).

Jak donosi gazeta - Świtalski twierdzi, że prokurator Piotr Kosmaty miał nakłaniać świadków to składania fałszywych zeznań. Sprawą zajmuje się prokuratura w Katowicach, a sam Kosmaty nie komentuje tych doniesień. Z informacji gazety wynika, że byli pracownicy Elektromisu przesłuchiwani przez prokuraturę w sprawie Ziętary mieli kontaktować się ze Świtalskim i mówić mu, że sugerowano im obciążanie Świtalskiego.

Prokurator Kosmaty prawdopodobnie wciąż będzie się zajmować sprawą Jarosława Ziętary. Prokuratura w Katowicach musi jednak wyjaśnić czy zarzuty stawiane prokuratorowi są zasadne.

Najczęściej czytane w tym tygodniu

Dziś w Poznaniu

Jest kolejne ostrzeżenie IMGW. Również dla Poznania!
20℃
15℃
Poziom opadów:
10.7 mm
Wiatr do:
15 km
Stan powietrza
PM2.5
9.10 μg/m3
Bardzo dobry
Zobacz pogodę na jutro