Kto bada przyczyny pożarów
Polscy strażacy nie są przygotowani do ustalania przyczyn pożaru. Tymczasem skuteczne wykrywane czynników wzniecających pożary w znacznym stopniu ułatwia zapobieganie i walkę z ogniem. Polscy metodycy pożarnictwa chcieliby, wzorem Wielkiej Brytanii, niezależnych komórek dochodzeniowych.
Podpalenia, zwarcia instalacji elektrycznej i nieostrożne obchodzenie się z ogniem - to najczęstsze przyczyny pożarów. Przyczynywstępnie ustalane, bowiem strażacy nie są przygotowani do działań dochodzeniowych. Potwierdzają to kolejne akcje gaśnicze. Tak było także w nocy z poniedziałku na wtorek.Na ulicy Małeckiegoz dachu kamienicy zaczął wydobywać się dym. Na miejscu błyskawicznie pojawiły się jednostki ratowniczo - gaśnicze. Szybka interwencja i szybko ugaszony pożar. Jak zwykle, strażacy stanęli na wysokości zadania. Dwójka dzieci błyskawicznie trafiła do szpitala. Na szczęście nic im się nie stało i po badaniu wypisano je do domu.
Jednak diagnoza przyczyn pożarumoże być tylkowstępna, bo dla strażaków najważniejsze jest ugaszenie pożaru i udzielenie pomocy ofiarom, a nie późniejsze śledztwo. Tymczasem instruktorzyprzyszłych strażaków chcą, by tym zajmowały się specjalne zespoły dochodzeniowe złożone z najbardziej doświadczonych policjantów i strażaków, które szybko i miarodajnie określą przyczyny pojawienia się ognia.
W tym roku poznańska Szkoła Aspirantów organizuje konferencję dotyczącą badań nad przyczynami powstawania pożarów. Zdaniem strażaków ten problem wciąż jest marginalizowany. Obecnie w programie nauczania przyszłych strażaków przeznaczono zaledwie kilka godzin na rozpracowywanie przyczyn wybuchu ognia. We wrześniu mają się odbyć pierwsze warsztaty dla zespołów dochodzeniowych.