Morasko: trzy firmy chcą budować biogazownię. Mieszkańcy chcą wiaduktu nad torami
Trzy firmy chcą budować biogazownię, która ma powstać na poznańskim Morasku. Choć mieszkańcom tego rejonu Poznania inwestycja się nie podoba, na protesty jest już za późno. Obecnie mieszkańcy liczą na to, że w związku z budową przeprowadzone zostaną inwestycje infrastrukturalne - np. wybudowany zostanie wiadukt nad torami na ul. Morasko.
Już w lutym pisaliśmy o sprzeciwie mieszkańców Moraska i Radojewa w sprawie rozbudowy znajdującego się w ich pobliżu wysypiska śmieci. Ma tutaj powstać biogazownia, dzięki której dostarczane na wysypisko odpady zielone będą sprawniej przerabiane np. na nawóz. Mieszkańcy obawiają się przede wszystkim nieprzyjemnych zapachów. Już teraz kompostownia pryzmowa powoduje uciążliwości zapachowe. Zamknięta biogazownia ma je ograniczyć, ale mieszkańcy w to nie wierzą.
Na sprzeciwy i tak jest już za późno. Zakład Zagospodarowania Odpadów w czerwcu ogłosił przetarg na zaprojektowanie i wybudowanie biogazowni. - W sierpniu otwarto oferty złożone w przetargu. Zainteresowane prowadzeniem inwestycji są trzy firmy - mówi Krzysztof Krauze, prezes ZZO. - Oferty są cały czas analizowane, pojawiły się też pewne pytania, na które trzeba uzyskać odpowiedzi - dodaje. - Myślę, że do końca września uda nam się wybrać wykonawcę prac - kończy.
Mieszkańcy Moraska i Radojewa liczą na to, że w zamian za budowę biogazowni w ich rejonie zaplanowane zostaną inwestycje infrastrukturalne. - Specjalna komisja będzie miała wgląd w projekt biogazowni. Skoro nie możliwości wycofania się z pomysłu wybudowania w naszym rejonie tego obiektu, chcemy chociaż mieć wpływ na to, jak będzie wyglądał i funkcjonował. Liczymy, że miasto podejmie decyzję o przebudowie infrastruktury drogowej w okolicy - mówi Paweł Matuszak, przewodniczący zarządu Rady Osiedla Morasko Radojewo.
- Gdy podjęto decyzję o wybudowaniu w naszym mieście spalarni odpadów, władze zdecydowały, że konieczna jest przebudowa ulic Bałtyckiej i Gdyńskiej. A my? Jesteśmy rozgoryczeni ponieważ cały czas słyszymy, że nie ma pieniędzy na inwestycje niezbędne w naszym rejonie. Chcemy przebudowy węzła komunikacyjnego ul. Morasko/Mateckiego. Marzeniem byłby wiadukt nad torami kolejowymi na ul. Morasko, ale jestem realistą i nie wierzę w to, że taka inwestycja mogłaby zostać zrealizowana w najbliższych latach. Podjęliśmy nawet w tej sprawie uchwałę wraz z osiedlem Jana III Sobieskiego. Gdy przejazd kolejowy na ulicy Morasko jest zamknięty, dochodzi tu do dantejskich scen. Konieczne są rozwiązania dla kierowców i pieszych, które zwiększą tu bezpieczeństwo. Tym bardziej, że dużych samochodów przez biogazownię będzie tutaj jeszcze więcej - podkreśla Matuszak.
- Mamy wrażenie, że urzędnicy traktują nas jak trzeci świat. Osiedla peryferyjne są w trudnej sytuacji. Przebudowa takiego węzła komunikacyjnego to koszt milionów złotych, a roczny budżet naszego osiedla to około 400 tysięcy złotych. Budowa 1 kilometra chodnika kosztuje milion, nawet na to nas nie stać - zaznacza.
Tomasz Lewandowski, szef Komisji Gospodarki Komunalnej i Polityki Mieszkaniowej, przyznaje, że mieszkańcy powinni myśleć nad strategicznym rozwiązaniem. - Tam potrzebny jest wiadukt nad torami kolejowymi, który znacznie ułatwiłby komunikację w tym rejonie. Jestem otwarty na dyskusję na temat tego, w jakim projekcie unijnym można by ująć taką inwestycję - mówi. - Mieszkańcy mają prawo do tego, by podjąć skuteczną walkę o wprowadzenie udogodnień w swojej okolicy. Tym bardziej, że w nowej perspektywie unijnej takie inwestycje będą miały większą szansę na dofinansowanie. Nie ma sensu wprowadzać tam rozwiązań, które za jakiś czas i tak nie okażą się wystarczające. Do sprawy trzeba podejść ambitnie i najlepiej włączyć w dyskusję władze Suchego Lasu. Na wiadukcie zyskaliby przecież także mieszkańcy tego miasta, a co za tym idzie Suchy Las mógłby partycypować w kosztach - kończy.