Policjant dzwoni do poznaniaka i... pyta czy będzie protest
Mieszkaniec ulicy Milczańskiej bardzo się zdziwił, gdy we wtorek odebrał telefon od policjanta dopytującego, czy w trakcie wmurowania kamienia węgielnego pod budowę pobliskiego centrum handlowego mieszkańcy planują jakiś protest.
Budowa nowego poznańskiego centrum handlowego - "Posnania" - wzbudza spore zainteresowanie poznaniaków. Nie tylko przez sam fakt powstania w mieście kolejnego centrum handlowego, ale też przez zmianę nazwy obiektu z Łaciny na Posnanię, a także przez mieszkańców znajdującej się w sąsiedztwie ulicy Milczańskiej, którzy walczą o zmianę przebiegu drogi dojazdowej do galerii.
Mieszkańcy Milczańskiej wielokrotnie pokazali, że nie poddadzą się w walce o wybranie alternatywnej trasy dojazdowej do CH Posnania - m.in. na swoich blokach umieścili wielkie transparenty. We wtorek, na dzień przed uroczystością wmurowania kamienia węgielnego pod inwestycję, do jednego z mieszkańców Milczańskiej zadzwonił policjant. - Przedstawił się jako dzielnicowy z Nowego Miasta - mówi Andrzej Dulnik, mieszkaniec ul. Milczańskiej. - Zapytał czy w dniu następnym przewidujemy jakąś akcję protestacyjną na terenie Łaciny. Byłem ogromnie zdziwiony - dodaje.
W dniu uroczystości na terenie budowy centrum handlowego funkcjonariusze kilka razy pojawiali się... na ulicy Milczańskiej. - Między 7.00 a 11.00 przynajmniej 4-krotnie przejechał radiowóz naszą ulicą czego nigdy wcześniej nie było - dodaje.
- Służby muszą pilnować, ostrzegać przed różnymi zagrożeniami - mówi Lech Mergler ze stowarzyszenia Prawo do Miasta. - Pytanie tylko jak to robią. Taki telefon z pytaniem "Czy wy coś tam robicie?" jest moim zdaniem nadużyciem - dodaje.
Według policji, nikt nie powinien się dziwić, że funkcjonariusze muszą zapewniać bezpieczeństwo i dbać o porządek w całym mieście. Prawnik przyznaje jednak, że w pewnych sytuacjach można mówić o nadgorliwości. - Jeżeli policja nie miała dostatecznego przekonania, że może dojść do wykroczenia czy przestępstwa, mogło dojść do przekroczenia uprawnień - mówi Marcin Berlak z Kancelarii Głowacki i Wspólnicy.
Obecnie mieszkańcy Milczańskiej protestują tylko wywieszając transparenty. Zapowiadają jednak, że jeśli planu przebudowy ich ulicy nie da się zmienić - będą podejmować konkretniejsze działania protestacyjne.