Rok od "rewolucji śmieciowej": "śmierdząca sprawa"
1 lipca minął rok od zmian w systemie gospodarowania odpadami. Po roku ze Związku Międzygminnego Selekt odchodzi podpoznańskie Dopiewo, które od przyszłego roku będzie się zajmować wywozem śmieci samodzielnie. Powód? Związek chciał odbierać odpady... raz w miesiącu, a nie co dwa tygodnie. Czy podobny scenariusz grozi nam w Poznaniu?
Podpoznańskie Dopiewo jest kolejne po Luboniu w kwestii wystąpienia ze Związku Międzygminnego Selekt, zajmującego się odbiorem odpadów od mieszkańców. To związek podobny do GOAP-u działającego m.in. w Poznaniu. Dopiewo od 1 stycznia będzie się zajmować wywozem śmieci samodzielnie. - Nie pogorszy się, bo od kilkunastu lat gmina obsługiwała zbiórkę odpadów samodzielnie - mówi Tadeusz Zimny, zastępca wójta Dopiewa.
Dlaczego Dopiewo występuje ze związku? Powód jest prosty - związek zaproponował rzadsze wywożenie śmieci. Zamiast co dwa tygodnie odpady miały być odbierane od mieszkańców raz w miesiącu.
W GOAP-ie takich "pęknięć" nikt na razie nie przewiduje. Ze względów formalnych ze związku wystąpił Suchy Las, ale inne gminy obecnie się do tego nie szykują. Choć według mieszkańców, problem odpadów zalegających przy śmietnikach jest... śmierdzący. - To po prostu przeraża - mówi mieszkanka ulicy Rycerskiej na Grunwaldzie. Właśnie tutaj można zobaczyć górę śmieci tworzoną co najmniej przez kilka miesięcy. - Ludzie z okolic tutaj przynoszą śmieci. Dla nas to jest dosłownie śmierdząca sprawa - dodaje Roland Frankowski, mieszkaniec Grunwaldu.
Do dziś GOAP nie rozstrzygnął wszystkich przetargów na wywóz śmieci. Ostateczna decyzja powinna zapaść na początku 2015 roku. - Liczymy na to, że tym razem uda się rozstrzygnąć przetarg we wszystkich sektorach i daliśmy sobie bardzo bezpieczną datę - tłumaczy Przemysław Gonera, dyrektor biura GOAP. Taki stan przejściowy niekorzystnie wpływa na finanse związku. W 2013 roku w budżecie zabrakło 20 milionów złotych. W tym roku GOAP za utrzymanie biura, wywóz odpadów i ich utylizację ma zapłacić 180 milionów złotych.